Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 18.09.2012

Co Libijczycy zrobili ambasadorowi USA? Jest film

Według autora nagrania tłum nie wiedział, że mężczyzna jest ambasadorem Stanów Zjednoczonych. Ludzie wiedzieli jedynie, że to cudzoziemiec.
Co Libijczycy zrobili ambasadorowi USA? Jest filmkadr z materiału BBC

Agencja Associated Press podaje, że na ujawnionym filmie widać, jak Libijczycy próbują cucić ambasadora Chrisa Stevensa w jednym z pomieszczeń konsulatu wznosząc okrzyki "On żyje!", a następnie szybko go wynoszą i torują sobie drogę, by odwieźć go do szpitala prywatnym samochodem, bowiem nie było w pobliżu karetki pogotowia ani straży pożarnej. Według autora filmu, ludzie nie zdawali sobie sprawy, że ratują ambasadora. 90-minutowa reanimacja w szpitalu się nie powiodła. Stevens zmarł z powodu zatrucia dymem [w ambasadzie wybuchł pożar].
Na razie nie wiadomo, jak doszło do tego, że Stevens znalazł się sam w zamkniętym na klucz pomieszczeniu konsulatu, oddzielony od reszty pracowników, ok. 30 Amerykanów, którzy byli ewakuowani z budynku atakowanego przez agresywny i uzbrojony tłum.
Wciąż nie jest też jasne, czy śmierć ambasadora i pozostałych dyplomatów była przypadkowa, czy też byli oni celem ataku zbrojnych bojówek. Według amerykańskiej ambasador przy ONZ Susan Rice, atak na konsulat USA w Bengazi były spontaniczną reakcją na wcześniejsze demonstracje w Egipcie przeciwko antyislamskiemu filmowi o proroku Mahomecie.
Prezydent Libii Muhammad al-Magariaf twierdzi, że atak był zaplanowany przez islamskich ekstremistów, którzy specjalnie po to przyjechali do Libii.
Stacja CNN podała, że na trzy dni przed atakiem na amerykańskie przedstawicielstwo dyplomatyczne w Bengazi funkcjonariusze libijskich służb bezpieczeństwa ostrzegali dyplomatów USA przed zagrożeniem ze strony działających w okolicy uzbrojonych grup dżihadystów.
W wyniku ataku na konsulat USA w Bengazi oprócz ambasadora zginęło jeszcze trzech pracowników placówki, również Amerykanów.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk