Numer pozwolił ustalić miejsce pobytu libijskiego dyktatora i przeprowadzić operację przeciwko niemu - twierdzą źródła w Libii, na które powołuje się ”Daily Telegraph”. Cenną informację Syryjczycy mieli przekazać francuskim szpiegom operującym w Syrcie, ostatnim miejscu schronienia uciekającego przywódcy libijskiego.
Oficer wywiadu libijskiego z Trypolisu powiedział gazecie ”Daily Telegraph”, że decyzja o zdradzie zapadła w akcie walki o samozachowanie. - W zamian za tę informację Assad dostał obietnicę, że nadejdzie okres łaskawości ze strony Francji i mniejszej presji politycznej na reżim - twierdzi Rami El Obeidi w rozmowie z brytyjską gazetą. To się zresztą ziściło.
Gazeta zauważa, że nie można zweryfikować tych informacji w innych źródłach. Przypomina jednak komentarz innego polityka, szefa rady tymczasowej Libii Mahmuda Dźibrila, który stwierdził, że w operację zabicia Kaddafiego zaangażowany był agent obcej narodowości. Inne media cytowały dyplomatów zachodnich z Trypolisu, którzy twierdzili, że był to Francuz.
Informacja o wymianie informacji mogłaby postawić w niezręcznej sytuacji NATO, które twierdziło, że nie ustala jako obiektów swoich ataków konkretnych jednostek - zaznacza gazeta. Według oficjalnej wersji Sojuszu, z samolotów RAF dostrzeżono 20 października duży konwój pojazdów, wyjeżdżający z Syrty. NATO zbombardowało konwój, najwyraźniej nie wiedząc, kto nim podróżuje, a następnie bojówki znalazły Muammara Kaddafiego i go zabiły.
Według źródła Obeidiego to Francuzi skierowali powstańców do miejsca, gdzie mogli przejąć konwój Kaddafiego.
Daily Telegraph/agkm
Galeria: dzień na zdjęciach >>>