Logo Polskiego Radia
IAR
Szymon Gebert 10.12.2012

2Day FM przed emisją próbowało skontaktować się z szpitalem

Australijska rozgłośnia radiowa, która dopuściła się tragicznego w skutkach żartu z brytyjskiej rodziny królewskiej, wielokrotnie próbowała skontaktować się ze szpitalem.
Rys Holleran, dyrektor Southern Cross Austereo, właściciela rozgłośniRys Holleran, dyrektor Southern Cross Austereo, właściciela rozgłośniPAP/EPA/JOE CASTRO

Właściciel radia 2Day FM z Sydney zapewnił, że jego pracownicy chcieli przedyskutować nagrany podstępem materiał o zdrowiu ciężarnej księżnej Kate przed wyemitowaniem go.
Rhys Holleran, szef spółki Southern Cross Austereo, która jest właścicielem rozgłośni, powiedział, że nikt nie był w stanie przewidzieć skutków wyemitowania materiału. Dodał, że jest zadowolony z faktu, iż pracownicy stacji próbowali się porozumieć ze szpitalem.
Dziennikarze australijskiego radia kilka dni temu zadzwonili do szpitala i podając się za przedstawicieli rodziny królewskiej zdobyli poufne dane o stanie zdrowia księżnej. Sprawa stała się głośna na całym świecie. Telefon odebrała 46-letnia Jacinta Saldanha. Trzy dni po incydencie kobieta odebrała sobie życie.
Audycja w australijskim radiu, której prezenterzy dzwonili do szpitala, została zawieszona do odwołania. Rozgłośnia przeprosiła za żart. Podobnie zrobili dziennikarze. Sprawę bada Scotland Yard.