Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 17.12.2012

Sikorski: trzymam szefa rosyjskiej dyplomacji za słowo

Siergiej Ławrow zadeklarował, że Rosja podejmie wszystkie kroki, by jak najszybciej oddać wrak tupolewa, ale nie będzie to wcześniej niż przed końcem rosyjskiego śledztwa.
Siergiej Ławrow i Radosław SikorskiSiergiej Ławrow i Radosław SikorskiPAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV

W poniedziałek w Moskwie ministrowie spraw zagranicznych Polski i Rosji: Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow - przewodniczyli posiedzeniu Komitetu Strategii Współpracy Polsko-Rosyjskiej. Wcześniej odbyli rozmowę w cztery oczy.
Sikorski, relacjonując rozmowę z Ławrowem, przywołał deklarację szefa MSZ Rosji, iż "strona rosyjska podejmie wszystkie kroki, aby przekazanie wraku mogło się odbyć jak najszybciej".
- Dziękuję za te słowa, trzymam za słowo i proszę stronę rosyjską o zrozumienie, dlaczego ta sprawa jest dla nas tak ważna, o wyobrażenie sobie, gdyby to rosyjski samolot z prezydentem, pierwszą damą i przywództwem sił zbrojnych (...) rozbił się za granicą, na przykład w Stanach Zjednoczonych - oświadczył Sikorski. Zaznaczył, że dopóki wrak nie wróci do Polski, to "jak powiedział premier Donald Tusk, jak powiedział prezydent Bronisław Komorowski, niestety będzie obciążeniem dla naszych stosunków".
Szef polskiego MSZ poinformował, że w styczniu do Rosji pojedzie kolejna grupa logistyczna, która uzgodni szczegóły techniczne w sprawie powrotu do Polski wraku Tu-154M.
Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
"Najpierw musi się skończyć śledztwo"
Siergiej Ławrow powiedział, że strona rosyjska chce jak najszybciej zakończyć śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej i oddać Polakom wrak. Zaznaczył, że "śledztwo nie powinno być jednak kończone w sposób sztuczny, ale wtedy, gdy wszystkie dowody zostaną przeprowadzone. Nie możemy zmienić naszych przepisów, ale chcemy zrobić wszystko możliwie jak najszybciej".
Dodał, że Rosja chce zakończyć sprawę jak najszybciej. - Nie dlatego, że z takim wnioskiem zwróciła się do niej Unia Europejska czy Stany Zjednoczone, ale dlatego, że rozumiemy głębokość tej tragedii dla polskiego narodu i zdajemy sobie sprawę z naszej kolosalnej odpowiedzialności - powiedział.
10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja udawała się do Katynia na uroczystości związane z 70. rocznicą zamordowania tam polskich oficerów przez radzieckie NKWD. W katastrofie, do której doszło w pobliżu lotniska Smoleńsk-Północny zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

PAP, kk