Logo Polskiego Radia
IAR
Artur Jaryczewski 20.04.2013

Zamach w Bostonie. Putin do Obamy: pomożemy wam

Rosja udzieli USA wszelkiego wsparcia w związku z zamachem w Bostonie. Takie zapewnienie przekazał telefonicznie Barackowi Obamie Władimir Putin.
Władimir PutinWładimir PutinPAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTIEV / RIA NOVOSTI / KREMLIN POOL
Galeria Posłuchaj
  • Putin i Obama rozmawiali o terrorystach - korespondencja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Czytaj także

Władimir Putin, składając kondolencje na ręce amerykańskiego prezydenta poinformował, że pilnie obserwował wydarzenia w Bostonie. Według rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa padły też zapewnienia, że rosyjskie służby wyjaśnią wszelkie związki zamachowców z Rosją. - Putin oświadczył, że będzie wspierał śledztwo w sprawie tego zamachu - dodał Pieskow. Wcześniej rzecznik prezydenta Rosji powiedział, że Rosja nie dzieli terrorystów na swoich i cudzych, ponieważ oni wszyscy są złymi ludźmi.

Rodzice zamachowców zniknęli

Rodzice Dżochara i Tamerlana Carnojewow mieszkają w Machaczkale, stolicy Dagestanu. Na miejscu od piątku są ekipy telewizyjne rosyjskich i zachodnich stacji telewizyjnych. - W domu, w którym byli jeszcze w piątek, już w sobotę rano ich nie było - informują dziennikarze. Jeden z krewnych rodziny Carnojewów powiedział, że "należy ich zrozumieć, to dla nich szok". Mężczyzna przypomniał, że starszy syn Carnojewów został zabity a młodszego aresztowano i oskarżono o straszną zbrodnię. Także sąsiedzi rodziców terrorystów z Bostonu twierdzą, że starsze małżeństwo potrzebuje czasu, aby dojść do siebie.

Ameryka odetchnęła z ulgą

Brawa dla policjantów, amerykańskie flagi i okrzyki "USA, USA". Tak mieszkańcy Bostonu w piątek wieczorem świętowali aresztowanie 19-letniego Dżochara Carnajewa. Satysfakcji nie ukrywali też prowadzący śledztwo. - Dziś Boston i wiele innych miejscowości mogą odetchnąć z ulgą wiedząc, że dwaj sprawcy, którzy spowodowali tyle bólu i cierpienia, nie są zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa - zaznaczył agent FBI Richard Deslauries.

- Zamknęliśmy ważny rozdział tej tragedii - mówił prezydent USA Barack Obama gratulując służbom profesjonalnej akcji. Ale wiele pytań wciąż wymaga odpowiedzi - dodał. Jak podkreślił, śledztwo w sprawie zamachów bombowych będzie kontynuowane. - Wiele pytań wciąż wymaga odpowiedzi: jak to możliwe, że tu (w USA) dorastali, że tu uczyli się i dokonali takiej przemocy. Jak przeprowadzili te zamachy i czy ktoś im w tym pomógł - wyliczał Obama.
Podczas specjalnego wystąpienia, tuż po ogłoszeniu, że drugi z podejrzanych o zamachy został schwytany, przywódca Stanów Zjednoczonych dziękował i gratulował miastu Boston i bostończykom za to jak zmierzyli się z tą tragedią. Wyraził nadzieję, że słynące z otwartości na imigrantów i studentów miasto takie "utrzyma tego ducha".

''IAR/aj