Mirosław K. będzie mógł opuścić areszt, jeśli do 8 maja złoży poręczenie majątkowe 60 tys. zł.
- Podejrzany złożył wyjaśnienia przed sądem i nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów. Orzeczenie nie jest prawomocne, dotychczas poręczenie nie wpłynęło - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie Artur Ozimek.
Prokuratura postawiła Mirosławowi K. siedem zarzutów dotyczących lat 2011-2012. Miał przyjąć łapówki w kwotach od 1,5 do 30 tys. zł, łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Miały też polegać na opłaceniu pobytu na urlopie za granicą. - Dwa zarzuty dotyczą korzyści osobistych w postaci zaspakajania potrzeb seksualnych - wyjaśnił naczelnik Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie Andrzej Jeżyński.
Za łapówki Mirosław K. miał obiecywać załatwienie spraw związanych z jego kompetencjami jako marszałka województwa w samorządzie, lokalnej policji, a nawet jednego z ministerstw. Nie ujawniono, o które ministerstwo chodzi. Wiadomo natomiast, że jeden z zarzutów związany jest z funduszami unijnymi.
Galeria: dzień na zdjęciach >>>
Sąd aresztował też warunkowo na trzy miesiące przedsiębiorcę z woj. podkarpackiego Zbigniewa S., który miał marszałkowi wręczać łapówki. Będzie mógł opuścić areszt, jeśli do 8 maja złoży poręczenie w wysokości 30 tys. zł. S. również nie przyznał się do winy.
PAP, tj