Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 04.05.2013

Jobbik zorganizował antysemicki wiec w Budapeszcie

Jobbik zorganizował wiec pod hasłem "upamiętnienia ofiar syjonizmu i bolszewizmu". – Wyrażanie antysemickiej i antyizraelskiej ideologii jest niepokojącym sygnałem – skomentował rzecznik Światowego Kongresu Żydów.
Demonstracja 4 maja w BudapeszcieDemonstracja 4 maja w Budapeszciejobbik.com

W manifestacji wzięło udział według różnych źródeł, od kilkust do tysiąca osób. Liderzy ugrupowania Jobbik podkreślali, że Izraelczycy "spiskują, by wykupić Węgry". Przedstawiciele Jobbiku twierdzili również, że prezydent Izraela Szymon Peres ”pochwalił swoich rodaków za kupowanie terenów na Węgrzech”. Demonstracja odbywała się pod hasłem "upamiętnienia ofiar syjonizmu i bolszewizmu".
- Nasz kraj został podporządkowany syjonizmowi, stał się celem kolonizacji, podczas gdy my możemy pełnić tylko rolę dodatków - mówił Marton Gyongyosi, jeden z liderów Jobbiku.
Rzecznik Światowego Kongresu Żydów Michael Thaidigsmann wyraził zaniepokojenie antyizraelskim wiecem. - Wyrażanie przez tych ludzi ich antysemickiej i antyizraelskiej ideologii publicznie jest według nas niepokojącym sygnałem - powiedział.
W niedzielę w Budapeszcie rozpocznie się Światowy Kongres Żydów. Zwykle odbywa się on w Jerozolimie, jednak w tym roku zdecydowano o przeniesieniu obrad do Budapesztu. Organizatorzy chcą w ten sposób wyrazić solidarność z węgierską społecznością żydowską, która - ich zdaniem - jest celem wielu antysemickich ataków.
Jobbik przyrównał komunizm i ”syjonizm”
Wiec odbył się na skwerze Vertanuk Tere w centrum Budapesztu. Pod stojącym tam pomnikiem premiera Imre Nagya, straconego po węgierskiej rewolucji 1956 roku, przemówienie wygłosił m.in. przywódca Jobbiku Gabor Vona, a także deputowany z ramienia tej partii Marton Gyongyosi. Ten ostatni był wcześniej potępiany przez międzynarodową opinię publiczną za wzywanie do rejestrowania Żydów jako zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego. - Kiedy mówimy o podobieństwach między komunizmem i nazizmem, zapominamy o podobieństwach między komunizmem i syjonizmem - oświadczył Vona. Jego zdaniem Węgry są poddawane "praniu mózgów na temat Holokaustu". Za "zbrodniczą" uznał politykę Izraela wobec Palestyńczyków, a Strefę Gazy porównał do "kolonii karnej, w której obywatele Palestyny są pozbawiani praw". Za "kolonię Izraela" uznał również Unię Europejską.
-Węgierscy Żydzi powinni przeprosić nasz naród za morderstwa popełnione przez komunistyczny rząd Matyasa Rakosiego - oświadczył Vona. Przypomniał, że Rakosi, komunista pochodzenia żydowskiego i sekretarz generalny Węgierskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej w latach 1946-1956, został wyznaczony na to stanowisko przez Józefa Stalina, doprowadził do zamachu stanu na Węgrzech i był odpowiedzialny za masowe represje przeciwników politycznych. - Nie damy się upokorzyć. Węgry nie są na sprzedaż" - mówił Gyongyosi. "Ludobójstwo, jakiego Izrael dopuszcza się na ludności palestyńskiej, jest gorsze od tego, co naziści wymarzyli sobie w najśmielszych snach - dodał.
Na wiecu pojawiły się transparenty z napisami: "Węgry nie są niewolnikiem w żydowskim imperium", "Nie dla żydowskiej kolonizacji" czy "Spekulanci won! To nasza ojczyzna".

jobbik.com
jobbik.com


Brak interwencji
Policja nie interweniowała. Zatrzymano tylko jedną osobę, która rozwinęła transparent ze swastyką. Okoliczne ulice patrolowały dziesiątki policjantów z psami. Funkcjonariusze interweniowali również, gdy grupa oburzonych osób, w tym deputowanych lewicy, usiłowała protestować przeciw wystąpieniom skrajnej prawicy.
Coraz więcej antysemitów na Węgrzech
Narastanie ruchów skrajnie prawicowych i antysemityzmu w Europie, w szczególności na Węgrzech, ma być głównym tematem obrad zgromadzenia plenarnego Światowego Kongresu Żydów, rozpoczynającego się w niedzielę w Budapeszcie.
- Nie uważam (premiera Węgier) Viktora Orbana za antysemitę, ale w jego kraju i w jego partii (Fidesz) jest wielu nieprzyjaciół Żydów, którzy są autorami antyżydowskich prowokacji - powiedział w przeddzień spotkania niemieckiemu dziennikowi "Tagesspiegel" przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald S. Lauder. "Obserwujemy narastanie antysemityzmu w wielu krajach Europy. Jednak na Węgrzech widzimy otwartą nienawiść wobec Żydów, również w mediach" - zaznaczył.
- Odczuwamy coraz większą obawę i strach z powodu narastających ataków ekstremistycznych i antysemickich - przyznał w rozmowie z węgierską telewizją publiczną Peter Feldmayer, przewodniczący Węgierskiego Związku Żydowskich Gmin Wyznaniowych.
Krytycy zarzucają Orbanowi, że jego rząd i kierowana przez niego partia wysyłają sprzeczne sygnały w sprawie przejawów antysemityzmu w kraju. Jak zauważa austriacka agencja APA, z jednej strony rząd potępia wszystkie akty przemocy wobec przedstawicieli mniejszości żyjących na Węgrzech, a z drugiej - deputowani Fideszu otwarcie głoszą poglądy w mniejszym lub większym stopniu antysemickie.
Z opublikowanych w sobotę wyników badań socjologa Andrasa Kovacsa wynika, że w 1993 roku do poglądów antysemickich przyznawało się 14 proc. Węgrów, natomiast w 2010 roku - już 28 proc.
Początkowo zgody na wiec Jobbiku nie wyraziła policja, jednak jeden z deputowanych tej partii odwołał się do sądu. Ten w piątek orzekł, że policyjny zakaz opiera się na "nieuzasadnionych przesłankach" i stanowi "poważne naruszenie prawa". Wskazano też, że policja wydała zakaz po ponad dwóch tygodniach od zgłoszenia wiecu, a więc przekroczyła 48-godzinny okres, jaki ma na ocenę zgodności takiego wydarzenia z prawem.
Orban oświadczył, że "orzeczenie sądu jest nie do przyjęcia". Zwrócił się z prośbą o interwencję do prezesa Sądu Najwyższego i polecił szefowi MSW "wykorzystanie wszelkich zgodnych z prawem środków, by zapobiec temu sprzecznemu z konstytucją wydarzeniu". W piątek wieczorem MSW zaapelowało do Węgrów o bojkot demonstracji.

IAR/PAP/agkm