"Chcemy, aby nas wysłuchano. Żądamy, aby zobaczył się z nami najbliższy reprezentant prezydent Dilmy Rouseff" – oświadczył wódz Valdemir Munduruku, jeden z organizatorów protestu. W akcję zaangażowało się około 200 amazońskich Indian i rybaków. Od pięciu dni blokują oni budowę trzeciej co do wielkości elektrowni wodnej na świecie.
Indianie Munduruku, Xypaia, Kuruaya, Canela i Juruna domagają się spotkania z przedstawicielami rządu, ponieważ mają prawo do "konsultacji przysługującej ludom rdzennym", szczególnie jeśli decyzje władz mają wpływ na ich środowisko. Nawet jeśli ich ziemie nie zostaną zalane, budowa zapory zagraża narzuceniem pobliskim społecznościom, trudniącym się głównie rybołówstwem, nowego trybu życia. – Muszą z nami rozmawiać, lecz w tym wypadku wysłali na nas policję i żołnierzy sił narodowych. Nie dopuszczają adwokata, który nas broni" – tłumaczył wódz Munduruku.
Rzecznik budującego elektrownię konsorcjum Norte Energia potwierdził, że prace budowlane w Belo Monte, gdzie zostanie zainstalowana większość turbin, przerwano pięć dni temu, a około sześciu tysięcy robotników ma przymusową przerwę techniczną. Pierwsze turbiny w Belo Monte mają zacząć pracę w 2015 roku, a zakończenie inwestycji planowane jest na rok 2019.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP/mk
