Centroprawicowe ugrupowanie zdobyło około 30 procent poparcia. Dla uzyskania większości w parlamencie, partia musiałaby jednak zdobyć poparcie przekraczające 43 procent. Oznacza to, że dla stworzenia nowego rządu konieczne będzie zawiązanie powyborczych koalicji.
Zwycięstwo Obywateli na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii, czyli GERB, nie oznacza, że to właśnie ta partia będzie rządzić. Zdolności koalicyjne GERB-u nie są w obecnej sytuacji zbyt duże. Trudno bowiem sobie wyobrazić jego koalicję z postkomunistami z Bułgarskiej Partii Socjalistycznej, z tureckim Ruchem na rzecz Praw i Swobód, czy wreszcie z nacjonalistami spod znaku partii ATAKA. A najprawdopodobniej to właśnie tylko te partie przekroczyły 4-procentowy próg wyborczy i wejdą do parlamentu. Dlatego też część komentatorów sądzi, że najbardziej realnym scenariuszem jest albo stworzenie rządu mniejszościowego, albo rząd koalicyjny socjalistów i tureckiego Ruchu na rzecz Praw i Swobód. Komentatorzy nie wykluczają nawet koalicji socjalistów z nacjonalistami.
Pytany czy taka koalicja byłaby możliwa, dyrektor Centrum Studiów Regionalnych i Międzynarodowych Ognjan Minczew wyjaśnia, że jest praktycznie możliwa. Jednak jawne stworzenie takiej koalicji byłoby trudne. Niedzielne wybory zostały rozpisane po rozwiązaniu parlamentu w efekcie protestów społecznych w lutym tego roku.
IAR/aj