Logo Polskiego Radia
PAP
Artur Jaryczewski 16.05.2013

Zamach w Bostonie. Carnajew: to odwet za...

Atak na mecie maratonu w Bostonie, w którym zginęły trzy osoby, a 264 zostały ranne, był odwetem za działania USA w Iraku i Afganistanie.
Dżochar CarnajewDżochar CarnajewPAP/EPA/FBI / HANDOUT

Dżochar Carnajew, oskarżony o dokonanie ze starszym bratem zamachu bombowego podczas maratonu w Bostonie, w notatce sporządzonej przed zatrzymaniem przyznał się do tego ataku. - Atak na jednego muzułmanina wymierzony jest we wszystkich muzułmanów - napisał 19-letni Dżochar na wewnętrznej ścianie łodzi, w której ukrywał się, raniony w obławie. Jacht stał w ogrodzie jednego z domów na przedmieściach Bostonu. 19 kwietnia jego właściciel zauważył najpierw krew, a potem ukrywającą się w łódce osobę i powiadomił policję.
Dżochar napisał również, że jego brat - zastrzelony dzień wcześniej podczas starcia z policją 26-letni Tamerlan - jest męczennikiem, który trafił do raju. Był pewien, że wkrótce dołączy do brata. Wyjaśnił, że atak na mecie maratonu w Bostonie, w którym zginęły trzy osoby, a 264 zostały ranne, był odwetem za działania USA w Iraku i Afganistanie.

Dżocharowi, który z pochodzenia jest Czeczenem, grozi kara śmierci. Obecnie przebywa on w szpitalu.

''PAP/aj