Logo Polskiego Radia
IAR
Beata Krowicka 10.06.2013

Afera korupcyjna w Brukseli. Zdymisjonowany komisarz bez zarzutów

John Dalli, unijny komisarz oskarżony o korupcję, nie ma postawionych zarzutów. KE broni jednak swojej decyzji o jego dymisji.
Były komisarz ds. zdrowia John DalliByły komisarz ds. zdrowia John DalliPAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Ciąg dalszy afery korupcyjnej w Brukseli. Byłemu komisarzowi Johnowi Dalli nie postawiono zarzutów, ale KE nie zamierza przyznawać się do błędu.

Zanim jesienią ubiegłego roku komisarz ustąpił ze stanowiska, zajmował się zdrowiem i ochroną konsumencką.
Afera wybuchła, gdy wyszło na jaw, że jeden z maltańskich przedsiębiorców powoływał się na kontakty z komisarzem i obiecywał złagodzenie unijnej dyrektywy tytoniowej. John Dalli od początku zaprzeczał i mówił, że jest niewinny. Atakował szefa Komisji Europejskiej, żądał zadośćuczynienia i złożył skargę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Mówił też, że za jego dymisją stało lobby tytoniowe, które próbowało opóźnić wejście w życie dyrektywy zaostrzającej produkcję oraz sprzedaż papierosów. Teraz kolejna odsłona afery i informacja maltańskiej policji - nie ma wystarczających dowodów, by oskarżyć byłego komisarza o korupcję. Co na to Komisja Europejska?
- Sytuacja nie zmieniła się. Komisja od początku podkreślała, że istnieje domniemanie niewinności, ale komisarz zrezygnował ze względów politycznych, w związku z dochodzeniem administracyjnym przeprowadzonym przez OLAF - wyjaśniała rzeczniczka Komisji Pia Ahrenkilde Hansen.
A działania unijnego biura antykorupcyjnego budzą wątpliwości. Jesienią ubiegłego roku OLAF ogłosił, że Dalli nie reagował, mimo że wiedział o aferze korupcyjnej. Jednak bezpośrednich dowodów na udział w niej komisarza nie było. Później okazało się, że unijne biuro działało bezprawnie - podsłuchiwało na przykład rozmowy telefoniczne i wymuszało zeznania. Wiele wątpliwości jest też do samej dymisji. Bruksela mówi, że John Dalli zrezygnował sam, a ten odpowiada, że nie ma żadnego pisemnego potwierdzenia i że dymisję wymusił na nim szef Komisji Europejskiej. - Pisemna prośba nie jest wymagana - odpowiadał jakiś czas temu Jose Barroso.

IAR, bk

''