Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 11.06.2013

Demonstranci: wrócimy jeszcze na plac Taksim

W miasteczku namiotowym w parku Gezi, mieszczącym się tuż obok placu Taksim mieszka od prawie dwóch tygodni kilka tysięcy młodych ludzi. Zapowiadają, że wrócą na plac Taksim.
Starcia z policją na placu Taksim w Stambule przed południem we wtorekStarcia z policją na placu Taksim w Stambule przed południem we wtorekPAP/EPA/TOLGA BOZOGLU

Kiedy we wtorek rano, nad Gezi unosił się gaz, rozpylony przez policję z placu Taksim, wielu z nich opuściło park. Twierdzą jednak, że było to tylko tymczasowe. Również na obrzeżach parku rano pojawiła się policja szturmowa: agencja Reutera twierdzi jednak, że funkcjonariusze nie wkroczyli do parku Gezi.
- Jesteśmy teraz w bezpiecznym miejscu, bo na placu było za dużo gazu, nawet dla nas, ale za jakąś godzinę wracamy - powiedział jeden z aktywistów, który pracuje w polowej izbie chorych, znajdującej się w parku. To samo powiedziała jedna z dziennikarek, pracujących w parkowym radiu, które działa na terenie Gezi już od trzech dni.

Według dr Matthew Gumperta ze stambulskiego Uniwersytetu Bogazici, demonstranci z parku stworzyli unikalną społeczność, opartą na ideałach legendarnej Utopii. - To co udało się tym młodym ludziom osiągnąć w Gezi jest fenomenalne. Przez cały czas dyskutujemy na ten temat z moimi kolegami. Im udało się tam stworzyć niezależne miasto w mieście. Nigdzie indziej czegoś takiego nie widziałem - mówi dr Gumpert.
Młodzież, która zajęła park, aby obronić rosnące tam stare drzewa przed wycinką (jest to część projektu mającego za cel wybudowanie w tym miejscu centrum handlowego i meczetu) jest bardzo różnai wywodzi się z wielu, czasami wrogich sobie dotychczas, organizacji.
Zapanowanie nad tak ogromną ilością ludzi (w ostatni weekend park i przylegający doń plac odwiedziło grubo ponad milion ludzi) nie jest jednak łatwa. Dochodzi do sporów.
- Mamy różne problemy. Szczególnie jeśli chodzi o kemalistów (zwolenników Ataturka) i Kurdów, bo oni się normalnie nienawidzą. Doszło między nimi w parku do paru konfrontacji, ale wytłumaczyliśmy im, że teraz nie czas na kłótnie, bo mamy ważniejsze cele - powiedział Can, 22-letni student ekonomii i geografii, który w parku należy do tzw. Platformy Solidarność, czyli komitetu, który zajmuje się koordynowaniem codziennego życia społeczności.
Innym problemem, z którym Platforma musiała sobie poradzić, było - według Cana - picie na terenie parku alkoholu, przez wielu demonstrantów uważanego za formę protestu przeciwko rządzącej partii AKP, która ostatnio wprowadziła ograniczenia sprzedaży tego trunku. W czasie pierwszych dni protestu, wszędzie w parku, można było zobaczyć stoiska sprzedające piwo. - Od dwóch dni mówimy, że nie mają tutaj wstępu, to zbyt ryzykowne - powiedział Can.
Póki co, kuchnia jest w stanie wyżywić wszystkich dzięki hojności starszych stambułczyków, którzy tłumnie przynoszą do parku olbrzymie ilości żywności, aby przynajmniej w ten sposób wesprzeć młodzież. W parku działa księgarnia, odbywają się różnego rodzaju szkolenia, w niedzielę na scenie, która tam się znajduje grał kwartet smyczkowy, w planach jest podobno recital pianistki.
Parkowe radio nadaje dwa razy dziennie przez internet wiadomości po turecku i angielsku, a także muzykę, programy oświatowe, wywiady ze znanymi ludźmi, którzy odwiedzają Gezi.

PAP/agkm

Galeria: dzień na zdjęciach >>>

Galeria: dzień na zdjęciach >>>