Logo Polskiego Radia
IAR
Beata Krowicka 17.06.2013

Czy Katarzyna W. udusiła Madzię? Biegli znów zeznają

Na wokandę wraca sprawa Katarzyny W. oskarżonej o zamordowanie córki. Obrońca mamy Madzi będzie kontynuował przesłuchania biegłych.
Katarzyna W. na sali sądowejKatarzyna W. na sali sądowejPAP/Andrzej Grygiel

W poniedziałek przed katowickim sądem po raz kolejny biegli zeznają w sprawie Katarzyny W. oskarżonej o zamordowanie własnego dziecka.

Zobacz serwis nt. sprawy KATARZYNY W. >>>
Ekspertyzy biegłych sądowych należą do najważniejszych dowodów w sprawie. To na ich postawie prokuratura zarzuca Katarzynie W. zabójstwo. Na poniedziałkową rozprawę sąd ponownie wezwał czterech specjalistów ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Biegli ci zeznawali już na poprzednim posiedzeniu sądu, 12 czerwca. Podtrzymali wówczas swe wnioski ze sporządzonych podczas śledztwa pisemnych opinii. Według specjalistów śmierć Magdy miała charakter nagły i gwałtowny, a jej przyczyną było zamknięcie dopływu powietrza do płuc.
Biegli wyjaśniali m.in., że dojście do ostatecznych wniosków polegało na wykluczaniu kolejnych możliwych przyczyn zgonu. Choć z pierwszych badań, przeprowadzonych tuż po sekcji zwłok, wynikało, że niemowlę zmarło na skutek urazu głowy, późniejsze opinie wskazały, że przyczyną zgonu nie był uraz mechaniczny. Dopytywani o to przez sąd stanowczo powiedzieli, że obrażenia głowy powstały tuż przed śmiercią dziecka wskutek uduszenia.
Specjalista z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego doc. Zbigniew J., który przeprowadził badanie histopatologiczne wycinków narządów wewnętrznych i tkanek miękkich, precyzował, że zdiagnozowane zmiany w określonych narządach wskazują, że ich przyczyną było ostre niedotlenienie wskutek gwałtownego uduszenia. To na skutek odcięcia dopływu powietrza - uznali biegli - u dziecka doszło do obrzęku mózgu.
Sędzia Adam Chmielnicki - zaznaczając, że to hipoteza, nie przesądzająca o wyroku - pytał też, na ile zdaniem biegłych śmierć przez uduszenie jest okrutna i z jakim wiąże się cierpieniem. Docent J. odpowiedział, że kto kiedyś się topił, wie, że jest to okrutne, związane ze stresem i strachem, ale jednocześnie zastrzegł, że nie jest w stanie określić, co czuło pozbawione dopływu tlenu niemowlę. Inny biegły wskazał, że uduszenie jest jednym z najczęstszych sposobów pozbawiania dzieci życia.
Odpowiadając z kolei na pytania obrony biegli relacjonowali, że starali się "bardzo zakładać", że Magda zmarła z przyczyn chorobowych. Wyniki bardzo szerokich badań - samą histopatologię oceniało czterech specjalistów - były jednak inne.
W ubiegłym tygodniu obrońca oskarżonej mec. Arkadiusz Ludwiczek zapowiedział, że ma jeszcze do biegłych wiele pytań. Jak zaznaczył, przy ich pomocy trzeba rozwiązać "merytoryczną łamigłówkę".
Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.
Zdaniem prokuratury Katarzyna W. plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbowała zatruć córkę tlenkiem węgla. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut. Sama oskarżona twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Według niej dziecko wypadło jej z rąk na podłogę i zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.
Kobiecie za zamordowanie córki grozi dożywocie. Katarzyna W. nie przyznaje sie do winy.

IAR, Polskie Radio Katowice, PAP, bk

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>