Logo Polskiego Radia
IAR
Artur Jaryczewski 30.06.2013

Kolejna rewolucja? Tysiące ludzi na ulicach Kairu

Tysiące ludzi spędziły noc z soboty na niedzielę na placu Tahrir w centrum Kairu przed planowaną wielką demonstracją przeciwników egipskiego prezydenta Mohammeda Mursiego.
Tysiące ludzi na placu TahrirTysiące ludzi na placu TahrirPAP/EPA/AHMED ASSADI

Demonstranci zamierzają z placu Tahrir wyruszyć pod pałac prezydencki. Zgromadzeni zapewniają, że są nastawieni pokojowo, ale jeśli zostaną zaatakowani, mają prawo do samoobrony. Przeciwnicy związanego z Bractwem Muzułmańskim prezydenta zarzucają mu monopolizowanie władzy i nieskuteczność w rozwiązywaniu gospodarczych problemów kraju. Ruch na rzecz dymisji Mursiego poinformował, że pod petycją w tej sprawie zebrał już 22 miliony podpisów. Organizatorzy demonstracji zaapelowali do sygnatariuszy, by przyszli w niedzielę na kairski plac, który w 2011 roku był w centrum protestów przeciwko ówczesnemu prezydentowi Hosniemu Mubarakowi. Apele o przyłączenie się do antyprezydenckich demonstracji są nalepione na ściany budynków w Kairze, na murach pojawiły się także graffiti z datą 30 czerwca.

Według BBC tylko w piątek w aktach przemocy między przeciwnikami a zwolennikami szefa państwa zginęły trzy osoby, w tym obywatel USA, który został zabity w czasie demonstracji w Aleksandrii. Jak poinformowała w sobotę rodzina Amerykanina, był to 21-letni student, interesujący się Bliskim Wschodem, który w Egipcie uczył angielskiego, a także szkolił znajomość języka arabskiego. Według bliskich mężczyzna został śmiertelnie ugodzony nożem przez jednego z demonstrantów, gdy obserwował zgromadzenie. Po tym wydarzeniu Waszyngton ostrzegł Amerykanów przed podróżami do Egiptu.

''PAP/aj