Logo Polskiego Radia
IAR
Beata Krowicka 02.08.2013

Birmingham: dwoje Polaków skazanych na dożywocie za skatowanie i głodzenie 4-latka

Sędzia Justice Cox powiedziała, że wyrok odzwierciedla "niezrozumiałą brutalność", która doprowadziła do śmierci 4-letniego Daniela.
Birmingham: dwoje Polaków skazanych na dożywocie za skatowanie i głodzenie 4-latkacreationc/sxc.hu/cc
Posłuchaj
  • Polska para skazana na dożywocie za zabicie 4-latka - korespondencja Grzegorza Drymera z Londynu (IAR)
Czytaj także

Brytyjski sąd skazał na dożywocie dwoje Polaków za zabójstwo 4-letniego Daniela. W środę ława przysięgłych sądu w Birmingham jednogłośnie uznała winę matki dziecka 27-letniej Magdaleny Ł. i jej konkubenta Mariusza K.

Sąd postanowił, że oboje muszą spędzić w więzieniu co najmniej 30 lat, uznawszy zabójstwo za dokonane ze szczególnym okrucieństwem, a zatem wykluczające okoliczności łagodzące.

- Jesteście winni najbardziej poważnego nadużycia zaufania - między dzieckiem a rodzicami - oświadczył sąd w uzasadnieniu wyroku, zwracając się do skazanych.

Magdalena Ł. oraz Mariusz K. podczas procesu nie przyznawali się do winy i wzajemnie obwiniali się za śmierć dziecka. Sąd orzekł, że para spowodowała "silne fizyczne i psychiczne" cierpienie Daniela.

Daniel Pełka zmarł w marcu zeszłego roku w Coventry, zagłodzony i ciężko pobity. Chłopczyk w chwili śmierci ważył niespełna 11 kilogramów.

Daniel
Daniel Pełka głodzony i skatowany
na śmierć przez matkę i ojczyma/
fot. EPA/WEST MIDLANDS POLICE

4-letni Daniel padł ofiarą własnej matki, 27-letniej Magdaleny Ł., która karmiła go tylko raz dziennie i interweniowała w szkole, aby nie dawano mu tam posiłków.

Mariusza K., partner Magdaleny Ł., bił chłopca wielokrotnie i karał za próby podkradania jedzenia. Chłopiec był zmuszany do klęczenia w kącie albo biegania wokół pokoju aż zemdlał. Był też regularnie zamykany w małym pomieszczeniu bez klamki, podtapiany i karmiony za karę solą.

- Nie wiem, kogo córka spotkała, co robiła i jakimi motywami się kierowała, ale była zupełnie normalną dziewczyną - powiedziała telewizji Sky mieszkająca w Łodzi matka Magdaleny Ł. - Jolanta.

W trakcie postępowania wyszło na jaw, że ojczym chłopca był trzykrotnie karany przez sądy angielskie za różne przestępstwa i sześciokrotnie aresztowany, m.in. za napady i włamania.

Bezpośrednią przyczyną śmierci stało się wymierzone mu przez Mariusza K. mocne uderzenie w głowę. Podczas autopsji stwierdzono jednak u Daniela 30 poważnych obrażeń. Donosząc o trwającym ponad 2 miesiące procesie, brytyjska prasa porównywała wygląd chłopca do ofiary obozu koncentracyjnego.

Z zeznań nauczycieli wynikało, że Daniel nigdy nie wspomniał o swoich przejściach, ale niepokoił ich jego stan. Widziano go, jak wyjadał resztki ze śmietnika.

Matka i jej partner wprowadzali w błąd nauczycieli, zapewniając, że Daniel jest stale głodny z powodów genetycznych. Złamanie ręki Ł. tłumaczyła wypadkiem przy zabawie w chowanego i upadkiem z kanapy. Rodzina Ł. zapewniała policję, że jest ona troskliwą matką.

Urząd opieki nad dziećmi, policja i szkoła miały podejrzenia, że chłopiec jest źle traktowany - był wychudzony, posiniaczony i trafił do szpitala ze złamaną ręką - ale nie zdołały zapobiec jego śmierci.

Władze miejskie Coventry wszczęły w tej sprawie dochodzenie. Miejscowy poseł Geoffrey Robinson zażądał ustąpienia szefa działu pomocy dzieciom Colina Greena. Robinson chce ustalenia, czy policja nie ponosi winy za to, że K. nie został deportowany, mimo że był karany.

Wicepremier Nick Clegg ocenił, że sprawa dowodzi braku koordynacji pomiędzy różnymi służbami odpowiedzialnymi za opiekę nad dziećmi, szkołą i policją, w zapobieganiu przypadkom okrucieństwa wobec dzieci.

''

IAR, bk