W zapowiadanych na piątek "marszach gniewu" uczestniczą tysiące ludzi. Wojsko i policja zapowiada, że będą działać zdecydowanie w razie jakichkolwiek naruszeń prawa.
Jak relacjonuje specjalny wysłannik Polskiego Radia, demonstranci krytykują między innymi naczelnego dowódcę armii, generała Abdel Fataha al-Sisiego. "Generale Sisi, jesteś mordercą, my nie jesteśmy terrorystami!" - takie hasła skandowali ludzie idący w kierunku placu Ramzesa w centrum Kairu. Tam mają się spotkać wszystkie marsze, które wyruszyły sprzed kilkunastu meczetów.
Zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego są bardzo wzburzeni wydarzeniami ze środy, mówią o masakrze dokonanej przez policję. "Macie krew na rękach!" - krzyczeli demonstranci, a na transparentach niesiono zdjęcia generała al-Sisiego, któremu po policzkach spływa krew. Bractwo Muzułmańskie nawołuje do "marszu miliona" i masowych demonstracji na ulicach.
Dowództwo wojsk egipskich rozmieszcza w piątek żołnierzy w pobliżu "najważniejszych obiektów" w kraju - poinformowały państwowe media.
W następstwie akcji policji wobec zwolenników Mursiego w środę zginęło - według władz - 638 osób, a według islamistów - 3 tys. ludzi. W kraju wprowadzono stan wyjątkowy, a w niektórych regionach godzinę policyjną.
IAR/PAP/agkm
Zamieszki w Egipcie >>>
