Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 27.08.2013

”Decyzja w sprawie Syrii musi być skonsultowana z Kongresem”

Konstulacji z Kongresem domaga się spiker. Według amerykańskiego sekretarza stanu, rozmowy już trwają.
Konwój inspektorów ONZ na przedmieściach Damaszku. Misja ma zbadać sprawę ataku chemicznego na cywiliKonwój inspektorów ONZ na przedmieściach Damaszku. Misja ma zbadać sprawę ataku chemicznego na cywiliPAP/EPA/STR

Szef Izby Reprezentantów powiedział, że zanim Biały Dom podejmie jakiekolwiek kroki w sprawie Syrii, musi je najpierw przedyskutować z Kongresem. John Boehner podkreślił, że powinny zostać ściśle określone cele takich działań oraz nakreślona stategia, która ma zapewnić ustabilizowanie sytuacji w tym kraju.

Wojna domowa w Syrii - czytaj więcej

Amerykański kongres pierwszą sesję ma zaplanowaną na 9 września, ale jak mówił sekretarz stanu John Kerry rozmowy z kongresmenami na temat możliwej interwencji zbrojnej w Syrii już trwają.
Amerykańskie władze rozmawiają także na ten temat z zagranicznymi politykami. Jak poinformował Biały Dom Barack Obama przez telefon omawiał możliwe działania wobec Syrii z premierem Australii Kevinem Ruddem. Z kolei Susan Rice, narodowy doradca do spraw bezpieczeństwa spotkała się z Jakowem Amidrorem szefem Rady Bezpieczeństwa Izraela.

Szef amerykańskiej Izby Reprezentantów John Boehner w związku z kryzysem w Syrii zwrócił w poniedziałek uwagę, że zanim Biały Dom podejmie jakąkolwiek decyzję w sprawie ataków chemicznych w Damaszku, musi skonsultować się z Kongresem.
- Spiker wyraził jasno, że zanim zostaną podjęte jakiekolwiek działania, muszą je poprzedzić sensowne konsultacje z przedstawicielami Kongresu, jak i cele i szersza strategia mająca na celu stabilizację sytuacji - podał w oświadczeniu rzecznik Bohnera, Brendan Buck.
W odpowiedzi szef amerykańskiej dyplomacji poinformował, że administracja prezydenta USA Baracka Obamy aktywnie konsultuje się z członkami Kongresu i w najbliższych dniach nadal będzie prowadzić z nimi rozmowy.

Konwój
Konwój inspektorów ONZ w Damaszku. Przyjechali, żeby zbadać miejsce prawdopodobnego ataku chemicznego, w którym według opozycji zginęło nawet 1300 osób, PAP/EPA/STR

 

Zgoda parlamentu w praktyce niepotrzebna?
W 1973 roku, w czasie wojny wietnamskiej, amerykański Kongres pomimo sprzeciwu prezydenta Richarda Nixona uchwalił tzw. uchwałę o uprawnieniach wojennych (War Powers Resolution), która wymaga zgody parlamentu na udział sił zbrojnych USA w operacjach poza granicami kraju. Jednak w praktyce żaden amerykański prezydent nie uznał jej za prawomocną, a dwóch - Ronald Reagan i Bill Clinton - ją zignorowało.
W marcu 2011 roku prezydent Obama zezwolił na bombardowania sił libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego, powołując się na rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ. Kongres był w sprawie ataków na Libię podzielony i nie podjął decyzji w tej sprawie.
Minister Kerry potwierdził w poniedziałek, że w Syrii w zeszłym tygodniu użyta została broń chemiczna. Dodał, że zdaniem Obamy ci, którzy używają jednej z najpodlejszych broni na świecie, muszą być pociągnięci do odpowiedzialności.

PAP/agkm