Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 27.08.2013

Media: atak USA na Syrię potrwa dwa dni. "Kara za atak chemiczny"

Prezydent USA rozważa atak przeciwko Syrii, który byłby krótki i nie wciągnął kraju w długą wojnę. Nie będzie miał na celu obalenie reżimu, byłby karą za atak chemiczny - donoszą media amerykańskie.
Niszczyciel USS Mahan (DDG 72). Pozostanie w rejonie Morza Śródziemnego. Miał go zastąpić USS Rampage, ale zdecydowano, że do niego dołączy. Pozostałe niszczyciele w rejonie M. Śródziemnego to USS Gravelly i USS BarryNiszczyciel USS Mahan (DDG 72). Pozostanie w rejonie Morza Śródziemnego. Miał go zastąpić USS Rampage, ale zdecydowano, że do niego dołączy. Pozostałe niszczyciele w rejonie M. Śródziemnego to USS Gravelly i USS Barry US Navy
Posłuchaj
  • Relacja Tomasza Siemieńskiego z Nowego Jorku (dla Polskiego Radia): Fakt użycia broni chemicznej na przedmieściu Damaszku jest „niezaprzeczalny” - oświadczył John Kerry
Czytaj także

Celem ataku byłoby ukaranie reżimu za atak chemiczny z 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku - informuje we wtorek amerykańska prasa.
Takie uderzenie służyłoby też zniechęceniu syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada do kolejnych ataków tego typu oraz nie wciągnęłoby USA w głębsze zaangażowanie w wojnę domową w Syrii - pisze "Washington Post", powołując się na wysokich rangą przedstawicieli administracji.

"Dwa dni"

Według waszyngtońskiej gazety atak potrwałaby maksymalnie dwa dni i polegałby na wystrzeleniu z morza pocisków manewrujących lub użyciu bombowców dalekiego zasięgu. Celem nie byłyby miejsca bezpośrednio związane z arsenałem chemicznym Syrii.
Atak "uzależniony jest od trzech czynników: zakończenia raportu wywiadu w sprawie ataku chemicznego, trwających konsultacji z sojusznikami i Kongresem oraz determinacji do określenia uzasadnienia na mocy międzynarodowego prawa" - pisze "WP". "Aktywnie przyglądamy się różnym rozwiązaniom prawnym" - powiedział przedstawiciel władz, cytowany przez dziennik.
"WP" dodaje, że amerykańskie okręty uzbrojone w pociski rakietowe są rozmieszczone na Morzu Śródziemnym.

Obama opowiada się za "ograniczoną operacją"
Poniedziałkowe oświadczenie szefa amerykańskiej dyplomacji Johna Kerry'ego, który powiedział, że fakt użycia pod Damaszkiem broni chemicznej "jest niezaprzeczalny", zaostrzyło stanowisko administracji USA w sprawie konfliktu w Syrii i pokazało, że Biały Dom jest coraz bliżej odpowiedzi wojskowej - pisze z kolei "New York Times".
Przedstawiciele administracji twierdzą, że choć Obama jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji o działaniach wojskowych, najpewniej opowie się za "ograniczoną operacją wojskową z użyciem pocisków manewrujących wystrzelonych z amerykańskich niszczycieli na Morzu Śródziemnym w kierunku syryjskich celów wojskowych". Nie chodziłoby jednak o długotrwałe naloty mające na celu obalenie Assada lub całkowite zmienienie charakteru syryjskiego konfliktu - zaznacza nowojorski dziennik.

NYT: wkrótce wywiad USA "przedstawi dowody"
W najbliższych dniach agencje wywiadowcze ujawnią informacje, które wzmocnią twierdzenie, że siły Assada użyły broni chemicznej pod Damaszkiem. Według "NYT" może chodzić o przechwycone rozmowy telefoniczne lub radiowe między syryjskimi dowódcami wojskowymi.
Zdaniem przedstawicieli władz, cytowanych przez "NYT", wciąż jest możliwe powstrzymanie ataku, jeśli ze strony rządu Assada lub popierającej go Rosji "dojdzie do dramatycznego zwrotu". "Jednak oczekiwania, że tak się stanie, są niewielkie" - dodaje gazeta, która nie precyzuje jaki zwrot musiałby nastąpić.
Według sondażu, przytaczanego przez BBC, 45 proc. Amerykanów poparłoby atak na Syrię, jeśli władze tego kraju użyły broni chemicznej.

Wojna domowa w Syrii- czytaj więcej

PAP/agkm

Konwój
Konwój inspektorów ONZ, którzy przyjechali zbadać miejsce prawdopodobnego ataku chemicznego na przedmieściach Damaszku, PAP/EPA/STR

Konwój
Konwój inspektorów ONZ w Damaszku. Przyjechali, żeby zbadać miejsce prawdopodobnego ataku chemicznego, w którym według opozycji zginęło nawet 1300 osób, PAP/EPA/STR