Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 28.08.2013

Masakra w Syrii. USA: Assad użył broni chemicznej

- Użycie broni chemicznej w Syrii nie może pozostać bez odpowiedzi - powiedział w Houston w stanie Teksas wiceprezydent USA Joe Biden.
Inspektorzy ONZ na miejscu ataku chemicznegoInspektorzy ONZ na miejscu ataku chemicznegoPAP/EPA/MOADAMIYEH MEDIA CENTER/HANDOUT

- Każdego, kto stosuje broń chemiczną przeciwko bezbronnym kobietom i dzieciom, powinny, a nawet muszą spotkać działania odwetowe - stwierdził Biden. Podkreślił, że tego samego zdania jest także prezydent Barack Obama. Joe Biden powiedział, że nie ma żadnych wątpliwości, że to reżim prezydenta Baszara al-Assada jest odpowiedzialny za "niegodziwe" użycie broni chemicznej w Syrii. USA, jak dodał wiceprezydent, są pewne, że tylko syryjska armia dysponuje taką bronią i że w przeszłości już wielokrotnie ją stosowała.

Wojna domowa w Syrii - czytaj więcej>>>

Rzecznik Białego Domu Jay Carney potwierdził słowa Bidena, że to reżim Assada jest odpowiedzialny za atak chemiczny. Carney przyznał, że prezydent USA nie podjął jeszcze decyzji w sprawie ewentualnej interwencji w Syrii. - Opcje, które rozpatrujemy, nie mają prowadzić do zmiany reżimu. Chodzi o odpowiedź na oczywiste pogwałcenie międzynarodowych praw, które zakazują używania broni chemicznej - wyjaśnił rzecznik. - Jest wiele opcji, które rozpatruje prezydent, i nie są one ograniczone do użycia siły - dodał.
We wtorek wieczorem, podczas telefonicznej rozmowy z premierem Kanady Stephenem Harperem, Barack Obama wyraźnie stwierdził, że użycie broni chemicznej w Syrii "domaga się skutecznej i zdecydowanej odpowiedzi społeczności międzynarodowej". W ostatnich dniach prezydent USA rozmawiał też na temat Syrii z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem, prezydentem Francji Francois Hollande'em i premierem Australii Kevinem Ruddem.

Atak na przedmieściach Damaszku
Syryjska opozycja oskarżyła w zeszłym tygodniu siły reżimu prezydenta Baszara al-Assada o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Doniesienia o możliwym użyciu broni chemicznej w Syrii ożywiły debatę na temat ewentualnej interwencji zbrojnej w tym kraju.
W poniedziałek sekretarz stanu USA John Kerry potwierdził, że w ataku użyto zabronionego gazu i że prezydent Barack Obama uważa, że ci, którzy używają jednej z najpodlejszych broni na świecie, muszą być pociągnięci do odpowiedzialności .
We wtorek w Stambule doszło do spotkania wyższych rangą przedstawicieli Syryjskiej Koalicji Narodowej zrzeszającej syryjską opozycję oraz państw zachodnich i arabskich. Podczas rozmów - jak podaje agencja Reutera - syryjska opozycja miała otrzymać zapewnienie, że "Zachód w najbliższych dniach uderzy w Syrii".

Przed interwencją zbrojną w Syrii ostrzegają sojusznicy prezydenta Syrii Baszara al-Assada, czyli Rosja i Chiny. Prezydent Syrii ostrzegł Stany Zjednoczone, że wszelkie ewentualne działania wojskowe przeciwko władzom w Damaszku są skazane na niepowodzenie . Nazwał też bzdurami zachodnie oskarżenia o użycie broni chemicznej przez siły rządowe.


''

IAR/PAP/aj