Logo Polskiego Radia
IAR
Martin Ruszkiewicz 04.09.2013

MSZ Polski i Belgii liczą, że Rosja poprze Zachód ws. Syrii

Radosław Sikorski i Didier Reynders, którzy spotkali się w Brukseli, zgodnie stwierdzili, że świat potrzebuje czasu i dowodów na to, aby wspólnie zareagować na wydarzenia na przedmieściach Damaszku.
Radosław Sikorski (P) i Didier ReyndersRadosław Sikorski (P) i Didier ReyndersPAP/EPA/OLIVIER HOSLET

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Belgii uważają, że społeczność międzynarodowa przed podjęciem jakichkolwiek działań w Syrii powinna poczekać na raport inspektorów ONZ.

- Nie można nie zareagować na użycie broni chemicznej, ale łatwiej nam będzie przekonać niektóre kraje do wspólnych działań, jeśli będziemy mieli konkretne dowody - powiedział szef belgijskiej dyplomacji Didier Reynders. Chodzi przede wszystkim o Rosję, która zapowiedziała, że nie wyklucza poparcia interwencji w Syrii, jeśli pojawią się bezsporne dowody na to, że ataku dokonał reżim prezydenta Assada.

- Cieszę się, że mamy chyba pierwsze jaskółki ewolucji stanowiska Rosji w kierunku większej odpowiedzialności za arsenał broni chemicznej - stwierdził minister Radosław Sikorski podkreślając, że Związek Radziecki był jednym z krajów, które przyczyniły się do budowy syryjskiego arsenału.

Szefowie dyplomacji wyrazili też nadzieję na to, że amerykański sekretarz stanu John Kerry, który w tym tygodniu spotka się z unijnymi politykami w Wilnie, przedstawi dowody, jakie Stany Zjednoczone zgromadziły na temat wydarzeń w Syrii.

''mr