Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Monika Lewicka 13.09.2013

Mija pół roku od wyboru Franciszka na papieża

Po pół roku od wyboru wyraźnie widać, że papież stawia na dialog z niewierzącymi i prosi duchownych, aby nie zamykali się w parafiach - uważa Zbigniew Nosowski z kwartalnika "Więź".
Papież Franciszek pozdrawiający wiernych na Placu św Piotra w Watykanie w 2013Papież Franciszek pozdrawiający wiernych na Placu św Piotra w Watykanie w 2013Wikipedia/cc/Jacopo Werther

Pierwszym szeroko komentowanym gestem papieża po jego wyborze, była prośba Franciszka, by się o niego modlono. Prośbę taką wystosował do wiernych, zanim jeszcze sam udzielił błogosławieństwa.
Zdaniem Zbigniewa Nosowskiego, nie można jednak ograniczać tego pontyfikatu tylko do takich symbolicznych zachowań. Franciszek apeluje o szerokie otwarcie drzwi Kościoła i konsekwentną wiarę samych katolików - mówi Zbigniew Nosowski.
Franciszek apeluje o szerokie otwarcie drzwi Kościoła i konsekwentną wiarę samych katolików. Zdaniem dziennikarza najlepiej pokazuje to opisywana w mediach sytuacja: papież dzwoni do ciężarnej kobiety w trudnej sytuacji życiowej, by ją wesprzeć. To wskazuje jak widzi rolę duchownych, którzy mają być wsparciem w ludzkiej biedzie - mówi. Według Zbigniewa Nosowskiego, Franciszek mobilizuje wszystkich katolików. Skłania ich, aby po osobistych doświadczeniach wiary, byli bardziej wymagający w stosunku do siebie samych.
-Pół roku tego pontyfikatu skutkuje entuzjazmem i ożywieniem wiary u wiernych na całym świecie - podkreśla Zbigniew Nosowski.Ludzie zaczynają się częściej spowiadać a do seminariów przychodzi więcej chętnych -wymienia Nosowski.
13 marca Jorge Mario Bergoglio, kardynał Buenos Aires, został wybrany na papieża. To pierwszy jezuita, który dostąpił tego zaszczytu. Przybrał imię Franciszek. W ten sposób nawiązał do założyciela franciszkanów.
Wybór 76-letniego kardynała z Argentyny Jorge Mario Bergoglia wieczorem 13 marca był wielkim zaskoczeniem, ale i potwierdzeniem, że to nie jeden z faworytów zazwyczaj zostaje papieżem.
Tym razem zdumienie było tym większe, że metropolita Buenos Aires, skromny jezuita, uchodził za faworyta na poprzednim konklawe w 2005 roku, po śmierci Jana Pawła II. Jego udział w marcowym konklawe pozostał tymczasem niemal niezauważony. Odnotować można było jedynie to, że gdy w Kaplicy Sykstyńskiej kardynał Bergoglio składał ze wszystkimi elektorami przysięgę, jej tekst wypowiedział drżącym, wręcz słabym głosem.
Program pontyfikatu przedstawił już kilka dni później, podczas spotkania z dziennikarzami. -Jakże chciałbym Kościoła ubogiego, dla ubogich- powiedział wtedy Franciszek. Już wtedy - przyznają watykaniści - nowy papież "zdobył szturmem" media całego świata, które od tej pory śledzą i relacjonują każdy jego zaskakujący gest, oryginalne zachowania, niekonwencjonalne decyzje, kolejne dowody skromnego życia, z dala od przepychu i wszelkich oznak bogactwa.

Za wyraźne hasło posługi i symbol otwarcia oraz pokory uznano słowa, jakie wypowiedział w czasie konferencji prasowej w samolocie wracającym do Watykanu z Rio de Janeiro: „Kimże ja jestem, by oceniać gejów?".
Papież stara się prowadzić taki tryb życia, jak wcześniej. Nie chce wysługiwać się innymi. Nawet przychodzące do niego listy otwiera sam, nie pozwalając na to swym współpracownikom.
-Niech pan do mnie kiedyś zadzwoni- powiedział papież jednemu z ambasadorów podczas audiencji.

Wszystkie zaskakujące  nie tylko komentatorów, ale często także hierarchię kościelną inicjatywy Franciszka - na przykład o wizycie na wyspie Lampedusa, celu uchodźców napływających z Afryki - to wyłącznie jego osobiste decyzje.  Zazwyczaj z nikim ich nie konsultuje. Pod tym względem bardzo różni się od Benedykta XVI. Rozważał on bowiem różne propozycje przedstawiane mu przez bliskich współpracowników i podejmował ostateczne decyzje.

Amerykański watykanista John Allen różnicę tę podsumował następująco w wywiadzie dla dziennika "La Stampa": Benedykt XVI "bardzo dobrze reagował na prowokacje ze strony świata, był w tym lepszy niż w występowaniu z inicjatywami. Wydarzenia często zmuszały go do tego, by grać w obronie, podczas gdy Franciszek jest w ataku, jak Jan Paweł II".

Wśród watykańskiej hierarchii dominuje wręcz przekonanie, że Bergoglio jest "trudnym papieżem". Głównie z powodu swej niezależności i nieulegania żadnym wpływom . Nigdy bowiem nie wiadomo, czego się po nim spodziewać i co za jego sprawą może się wydarzyć.

W specjalnym wywiadzie dla Radia Watykańskiego udzielonym pół roku po wyborze Franciszka rzecznik Stolicy Apostolskiej, ksiądz Federico Lombardi wyraził opinię, że zainteresowanie nowym papieżem na świecie nie jest tylko powierzchowne.
-Przyczynia się do tego "styl, bezpośredni język, a także będący nowością tryb życia" papieża oraz nacisk, jaki kładzie on na "czułość". Jako jedną z najważniejszych cech tego pontyfikatu ksiądz Lombardi wskazał koniec dominacji europejskiego spojrzenia na Kościół, które nazwał wręcz "eurocentryzmem"- zaznaczył.
67084d7f-fd6f-46a0-bd22-3ac6d7c309eb.file381278e5-f22e-4581-8a0a-cd62b7111c87.fileWatykański rzecznik powiedział też, że obecnie należy oczekiwać nie tylko wielkiej reformy Kurii Rzymskiej, lecz również szerzej - życia Kościoła. -Następne miesiące przyniosą wiele "znaków i decyzji"- podkreślił rzecznik.

IAR/PAP/ml