Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Owsiński 07.10.2013

Referendum w Warszawie. Urzędnicy straszą wyborców?

Najściami policji i straży miejskiej straszą miejscy urzędnicy wyborców, którzy chcą się dopisać do listy głosujących w warszawskim referendum - pisze "Nasz Dziennik".
Referendum w Warszawie. Urzędnicy straszą wyborców?policja.gov.pl

13 października mieszkańcy stolicy zdecydują, czy odwołają Hannę Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta miasta. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Inicjatywę zapoczątkowaną przez szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała poparły m.in.: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska. Ostatnie sondaże wskazują, że wygrają je zwolennicy odwołania.
Zdaniem gazety, obóz rządowy robi wszystko, aby obniżyć frekwencję i sprawić, by głosowanie nie było wiążące.

Referendum w Warszawie
"Nasz Dziennik" przytacza relację dwóch kobiet, które próbowały się dopisać w urzędzie dzielnicowym w Rembertowie do spisu wyborców. Zostały tam bardzo ostro i rygorystycznie potraktowane przez urzędniczkę, która zażądała od nich dokumentu potwierdzającego najem w stolicy lub przyprowadzenia w charakterze świadka osoby, która jest właścicielem lokalu. Mówiła też, że policja, nawet po referendum będzie sprawdzać, czy rzeczywiście w tym lokalu mieszkają - na przykład rozpytywać sąsiadów.

IAR, to