Logo Polskiego Radia
IAR
Artur Jaryczewski 07.10.2013

Referendum w Warszawie. Mocne słowa Kaczyńskiego

Jarosław Kaczyński powiedział, że obecne władze Warszawy nie kontynuują dobrych projektów zapoczątkowanych podczas stołecznej prezydentury jego brata. Prezes PiS zarzucił także Hannie Gronkiewicz-Waltz niegospodarność.
Jarosław KaczyńskiJarosław KaczyńskiPAP/Jakub Kamiński
Galeria Posłuchaj
  • Jarosław Kaczyński o polityce władz Warszawy (IAR)
  • Profesor Piotr Gliński o polityce władz Warszawy (IAR)
Czytaj także

Według profesora Piotra Glińskiego następcy byłego prezydenta Warszawy nie podjęli wielu projektowanych wówczas inwestycji. Wymienił między innymi budowę Warszawskiego Parku Technologicznego, zabudowę Placu Defilad, budowę Muzeum Sztuki Nowoczesnej, odtworzenie Pałacu Saskiego. Zdaniem Piotra Glińskiego przykłady te świadczą o tym, że w przeciwieństwie do obecnej władzy administracja Lecha Kaczyńskiego myślała o Warszawie w sposób racjonalny.

Piotr Gliński mówił, że brak pieniędzy w kasie miasta jest związany z biurokracją oraz ekstensywnie prowadzonymi inwestycjami. Dodał, że nakłady na komunikację miejską wzrosły o 111 procent i to byłoby uzasadnione gdyby o tyle powiększyła się liczba przejazdów. Piotr Gliński mówił także, że Most Marii Skłodowskiej-Curie miał kosztować ponad 900 milionów złotych, a kosztował o 300 milionów więcej.

Jarosław Kaczyński powiedział, że w czasie rządów jego brata, w Warszawie nie brakowało pieniędzy. Teraz, jego zdaniem, mimo dużo większego budżetu, mamy do czynienia z ciągłymi oszczędnościami i zaniechaniami inwestycji. To według prezesa PiS "efekt skrajnie nieudolnej władzy, co do której trzeba także postawić przynajmniej pytanie czy wszyscy tam są uczciwi". Jarosław Kaczyński dodał, że "jeżeli Warszawa byłaby rządzona sprawnie i uczciwie, to pieniędzy w tym najbogatszym miejscu w kraju nie powinno brakować".

Referendum w Warszawie - czytaj więcej >>>

Referendum w sprawie odwołania prezydent stolicy odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Organizatorzy kampanii na rzecz odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz zarzucają jej między innymi podwyżki cen biletów i jednoczesne cięcia w komunikacji miejskiej, wysokie stawki za wywóz śmieci, gigantyczny rozrost administracji (zwiększenie liczby urzędników o prawie 1000 osób, zatrudnienie ponad 20 pełnomocników) oraz słaby nadzór na inwestycjami.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

IAR/aj