Logo Polskiego Radia
IAR
Beata Krowicka 30.10.2013

"Taśmy Protasiewicza". Będą nowe wybory na Dolnym Śląsku?

W środę o godzinie 17 zarząd PO zbierze się, by omówić doniesienia na temat kupowania głosów podczas wyborów szefa partii na Dolnym Śląsku.
Jacek ProtasiewiczJacek ProtasiewiczParlament Europejski
Posłuchaj
  • Politolodzy krytycznie o aferze taśmowej w PO - relacja Radomira Czarneckiego (IAR)
  • Posłowie PO o "taśmach Protasiewicza" - relacja Agnieszki Rucińskiej (IAR)
Czytaj także

Wybory regionalne w PO zakończone, ale problemy dopiero się zaczynają. Wieczorem do biura krajowego Platformy wpłynął złożony przez Jakuba Szulca wniosek u unieważnienie wyborów na Dolnym Śląsku.

Wszystko w związku z pojawiającymi się informacjami o kupowaniu głosów podczas wyborów przez Jacka Protasiewicza. Jeden z posłów PO - Norbert Wojnarowski, obiecywał działaczowi załatwienie pracy w KGHM w zamian za oddanie głosu na Protasiewicza.

Zdaniem Rafała Grupińskiego, szefa wielkopolskiej Platformy, wniosek o unieważnienie wyborów powinien wypłynąć od osoby, której ta afera dotyczy.

- Sam pan poseł Jacek Protasiewicz powinien ze swojej inicjatywy, aby wykazać czystość metod stosowanych w wyborach, z takim wnioskiem wystąpić - powiedział Grupiński.

W PO dominują opinie, że ujawnienie nagrań jest zemstą Grzegorza Schetyny za jego przegraną na Dolnym Śląsku. Prawdopodobieństwo, że wybory zostaną powtórzone, jest niewielkie.

- To nie była przewaga jednego głosu, tylko kilkunastu głosów, także nie widzę powodów - komentuje Andrzej Biernat, poseł Platformy.

Według politologów afera taśmowa w PO może zniszczyć wizerunek partii w oczach wyborców.

- Trzeba być skrajnie głupim, żeby prowadzić tego typu rozmowy - komentuje politolog Olgierd Annusewicz.

Według profesora Henryka Domańskiego, "taśmy Protasiewicza" podważą zaufanie Polaków do wszystkich polityków.

- Z takimi taśmami mieliśmy do czynienia w przypadku PSL i PiS. Ludzie sobie zdają sprawę, że takie są realia polityki - wyjaśnia.

Wybory do unieważnienia?

Poseł PO Jakub Szulc złożył do Biura Krajowego partii wniosek o unieważnienie wyników wyborów regionalnych na Dolnym Śląsku.

Część działaczy PO twierdzi, że przed regionalnym zjazdem partii w Karpaczu, niektórym delegatom proponowano stanowiska w spółkach skarbu państwa, w zamian za głosowanie na Jacka Protasiewicza.

W sobotę Grzegorz Schetyna, dotychczasowy szef dolnośląskiej PO przegrał wybory o reelekcję na to stanowisko z popieranym przez Donalda Tuska Jackiem Protasiewiczem. Podczas sobotnich wyborów Schetyna zdobył 194 głosy, Protasiewicz - 205 głosów.

Co pisze prasa?

Tygodnik "Newsweek" ujawnił nagranie rozmowy posła Norberta Wojnarowskiego z delegatem na zjazd wyborczy dolnośląskiej PO. Poseł Wojnarowski proponował Edwardowi Klimce posadę w KGHM za głos oddany na Jacka Protasiewicza. Sprawą zajęła się prokuratura w Legnicy, która sprawdza czy nie doszło do korupcji politycznej.

Sam Protasiewicz zaprzecza, że miał cokolwiek wspólnego z tą sprawą. - Nikogo nie prosiłem o pośrednictwo. Nie upoważniałem nikogo, żadnego z posłów do tego, żeby mógł jakiekolwiek oferty składać - oświadczył w rozmowie z dziennikarzami.

Główni bohaterowie afery dziś nie zabierają głosu. Norbert Wojnarowski odmawia komentarzy. Natomiast Edward Klimka wydał jedynie oświadczenie, w którym napisał, że do spotkania doszło z inicjatywy posła Wojnarowskiego. Po rozmowie zadzwonił do niego wiceprezes KGHM i umówili się na spotkanie. Klimka podkreśla, że mimo wszystko zagłosował podczas wyborów zgodnie ze swoim sumieniem, czyli na Grzegorza Schetynę.

Wzajemne oskarżenia

Tymczasem, "Wprost" twierdzi, że Edward Klimka, który miał zabiegać o protekcję u europosła Jacka Protasiewicza, pracuje w spółce-córce KGHM. Jak utrzymuje "Wprost", pracę dostał prawdopodobnie dzięki znajomościom z ludźmi Grzegorza Schetyny. Według tygodnika, polityk PO pracuje w departamencie infrastruktury spółki "Pol-Trans-Miedź". Szefem tej komórki jest Tadeusz Borys, prywatnie rodzina europosła Piotra Borysa, współpracownika Grzegorza Schetyny. Jak twierdzi "Wprost", dzień po przegranych przez Schetynę wyborach, europoseł zapowiedział dziennikarzom ujawnienie sensacyjnych taśm, które mają pogrążyć Jacka Protasiewicza.

Tadeusz Borys wydał oświadczenie, w którym napisał, że nie ma nic wspólnego z "kupowaniem głosów" podczas zjazdu w Karpaczu. Dodał, że oskarżają go o to ci, którzy sami są o to podejrzewani. Zapowiedział też, że o sprawie poinformuje prokuraturę w Lubinie.

Szef klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński poinformował, że na czwartek wezwał do siebie posła Norberta Wojnarowskiego w celu złożenia wyjaśnień. Do czasu wyjaśnienia poseł ma zostać zawieszony w prawach członka klubu. Zdaniem Rafała Grupińskiego, najprawdopodobniej doszło do nieetycznego zachowania posła.

Prokuratura wkracza do akcji

Prokuratura Okręgowa w Legnicy sprawdzi, czy podczas wyborów w dolnośląskiej PO doszło do korupcji politycznej. Rzeczniczka prokuratury Lilianna Łukasiewicz powiedziała IAR, że śledczy analizują sprawę po doniesieniach medialnych. Jak dodała sytuacja rozwija się dynamicznie, pojawia się coraz więcej informacji i na ich podstawie prokuratorzy podejmą decyzję, czy zostanie wszczęte postępowanie sprawdzające.

O możliwości popełnienia przestępstwa mówią politycy opozycyjnych klubów PiS-u i Solidarnej Polski. Były szef CBA powiedział podczas konferencji prasowej, że zachodzi podejrzenie o w tym przypadku mogło dojść do złamania paragrafu mówiącego o powoływaniu się na wpływy w w instytucjach publicznych w celu uzyskania korzyści osobistych. Z kolei, Beata Kempa z Solidarnej Polski złożyła zawiadomienie w Prokuraturze Generalnej.

IAR, bk