Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Klaudia Hatała 01.11.2013

John Kerry: USA w szpiegowaniu zaszły za daleko

Przełomowe słowa w sprawie amerykańskich podsłuchów? Władze Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy publicznie przyznają, że poszły za daleko w inwigilacji obywateli innych krajów.
John KerryJohn Kerrywikipedia cc/United States Congress
Posłuchaj
  • Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry odpiera doniesienia medialne, jakoby Amerykanie podsłuchiwali we Francji 70 milionów rozmów: - To nieprawda. W medialnych doniesieniach jest wiele przesady. Zbieramy dane, by upewnić się, czy nie ma groźnego wydarzenia, na które musimy odpowiedzieć. Podobnie jak prezydent przyznaję, że w niektórych przypadka
Czytaj także

Słowa te wypowiedział szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry, podczas łączenia wideo z uczestnikami Szczytu na rzecz Partnerstwa Otwartych Rządów w Londynie. Przyznał, że w niektórych przypadkach amerykańska administracja "zagalopowała się" w zbieraniu danych. Zapewnił jednak, że taka sytuacja się nie powtórzy i że niewinni ludzie na tym nie ucierpią. John Kerry dementował medialne doniesienia o tym, że Amerykanie podsłuchiwali we Francji aż 70 milionów rozmów. Jego zdaniem, środki masowego przekazu relacjonują tą sprawę z dużą dozą przesady.

Czytaj też<<<Padną niewygodne pytania? Kerry odwiedzi Polskę>>>

Mimo tych deklaracji, John Kerry bronił amerykańskich podsłuchów. Jego zdaniem, były one skuteczne w walce z terroryzmem, bo Amerykanie zapobiegli kilku zamachom z udziałem samolotów, eksplozjom budynków i zabójstwom ludzi. Jego zdaniem, gdyby udałoby się przechwycić odpowiednie informacje, nie doszłoby na przykład do zamachu na centrum handlowe w stolicy Kenii, Nairobi.

- Zapobiegliśmy spadaniu samolotów, eksplozjom budynków i zabójstwom ludzi, ponieważ na czas byliśmy informowani o takich planach - tłumaczył sekretarz stanu USA. I - zwracając się do Europejczyków - dodał: - mogę was zapewnić, że w konsekwencji tych działań nikt niewinny nie poniósł krzywdy.

Praktyki amerykańskiego wywiadu, w tym inwigilacji internetu na wielką skalę, przechwytywania danych o milionach połączeń telefonicznych we Francji, czy Hiszpanii i wreszcie podsłuchiwania telefonu kanclerz Niemiec Angeli Merkel i liderów innych 34 państw, ujawnił były współpracownik Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Edward Snowden, który otrzymał roczny azyl w Rosji. Władze wielu krajów europejskich zażądały wyjaśnień w sprawie domniemanych szpiegowskich działań USA na terenie Europy.

O aferze PRISM i Edwardzie Snowdenie >>>

Polska oczekuje odpowiedzi

Radosław Sikorski poinformował niedawno, że Polska także oczekuje odpowiedzi od władz Stanów Zjednoczonych czy prowadziły działania szpiegowskie na terenie naszego kraju - Czekamy na odpowiedź nie tylko ze strony ambasady, ale znacznie wyżej. Rozmawiamy też z partnerami w Europie o tym, jak spowodować, żeby nasi przywódcy mogli rozmawiać po szyfrowanych łączach, po drugie jakie umowy zawrzeć, żeby takie rzeczy się nie działy czasami wbrew woli przywódców - powiedział szef MSZ.

Szef MSZ zapytany czy to normalne, że kraje sojusznicze się podsłuchują, odpowiedział: - To jest niemiłe, ale największe koszty związane są z tym, że te sprawy wyciekają. To świadczy o niekompetencji tych, którzy pozwalają, że jakiś facet z ulicy wszedł do najtajniejszej agencji Stanów Zjednoczonych i wyszedł z tego typu danymi - dodał. Podkreślił, że w Polsce do bazy danych MSZ ma dostęp kilkanaście szczególnie chronionych osób.

Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Viviane Reding wezwała we wtorek USA do pilnego działania, by odbudować zaufanie nadszarpnięte rewelacjami o inwigilowaniu Europejczyków przez amerykański wywiad. "Przyjaciele i partnerzy się nie szpiegują" - podkreśliła.

Czytaj też <<<Wywiad USA: nasi politycy także są szpiegowani>>>

Zobacz galerię Dzień na Zdjęciach>>>

IAR,PAP,kh

''