Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 15.11.2013

Policja domaga się kary grzywny dla organizatora Marszu Niepodległości

Policja twierdzi, że Wojciech Tumanowicz, jeden z organizatorów Marszu Niepodległości, nie stosował się do poleceń i przewodniczył zgromadzeniu po jego rozwiązaniu.
Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Witold Tumanowicz (2L), członkowie Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak (L) i Robert Winnicki (2P) oraz Tomasz Stasiak (P) podczas konferencji prasowej poświęconej ocenie pracy Straży Marszu i bezpieczeństwa Marszu Niepodległości 2013Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Witold Tumanowicz (2L), członkowie Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak (L) i Robert Winnicki (2P) oraz Tomasz Stasiak (P) podczas konferencji prasowej poświęconej ocenie pracy Straży Marszu i bezpieczeństwa Marszu Niepodległości 2013PAP/Tomasz Gzell

Stołeczna policja przesłała do sądu wniosek o ukaranie grzywną Witolda Tumanowicza.
Rzecznik komendanta stołecznego policji st. asp. Mariusz Mrozek poinformował, że wniosek został skierowany w oparciu o przepisy ustawy Prawo o zgromadzeniach.
- We wniosku podnosimy, że przewodniczący zgromadzenia nie żądał jego opuszczenia przez osoby naruszające przepisy ustawy, nie podjął decyzji o rozwiązaniu zgromadzenia w momencie, gdy były ku temu przesłanki i przewodniczył zgromadzeniu po jego rozwiązaniu - powiedział Mrozek.
Zamieszki w Warszawie. Relacja z Marszu Niepodległości >>>
Prawo o zgromadzeniach nakłada na organizatora obowiązek m.in. żądania opuszczenia zgromadzenia przez osoby, które swoim zachowaniem naruszają prawo. Policja twierdzi, że Tumanowicz - prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, organizatora demonstracji - nie stosował się do poleceń funkcjonariuszy i mimo zdelegalizowania marszu namawiał, żeby jego uczestnicy szli dalej.
- Absolutnie nie przyznaję się do tych zarzutów. Są one nieprawdziwe - skomentował Tumanowicz.
Dodał, że organizatorzy marszu wzywali jego uczestników do zachowania zgodnego z prawem. Jego zdaniem decyzja o rozwiązaniu zgromadzenia była "głupia i nieprzemyślana", ponieważ zdecydowana większość uczestników zachowywała się spokojnie. Tumanowicz powiedział, że po rozwiązaniu zgromadzenia przez ratusz czuwał nad tym, aby uczestnicy marszu mogli "spokojnie się rozejść".

Zobacz filmy z Marszu Niepodległości w Warszawie - FILMY >>>

11 listopada podczas Marszu Niepodległości doszło do ulicznych burd. Stołeczny ratusz na żądanie policji rozwiązał zgromadzenie, ale mimo to marsz był kontynuowany. Podczas zajść spłonęła kabina wartownicza przy ambasadzie Rosji, a nieustaleni dotąd sprawcy wrzucili kamienie i race na teren placówki. Niektóre osoby próbowały wspinać się na ogrodzenie. Do burd doszło także przed skłotami przy ul. ks. Skorupki i ul. Wilczej oraz na pl. Zbawiciela, gdzie podpalono instalację "Tęcza".
Jak dotąd zatrzymano 74 osoby. Części z nich postawiono ponad 30 zarzutów karnych. Dotyczyły one m.in. naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariusza, udziału w nielegalnym zbiegowisku oraz niszczenia mienia. Zapadło też dziewięć wyroków w trybie przyspieszonym.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
PAP, bk