Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Słójkowski 23.11.2013

Berlusconi: niech prezydent mnie ułaskawi

Były premier Włoch Silvio Berlusconi, skazany prawomocnie na 4 lat więzienia za oszustwa podatkowe, zaapelował w sobotę do prezydenta Giorgio Napolitano, by go ułaskawił bez złożenia przez niego prośby o to.
Silvio Berlusconi (w środku)Silvio Berlusconi (w środku)Wikipedia/European People's Party

Przywódca centroprawicy pierwszy raz wypowiedział się tak dosadnie odnośnie swego hipotetycznego ułaskawienia. Zrobił to na cztery dni przed głosowaniem w Senacie nad pozbawieniem go mandatu parlamentarzysty.

Usunięcie z parlamentu osoby prawomocnie skazanej przewiduje ustawa uchwalona za rządów premiera Mario Montiego w 2012 roku.
W wystąpieniu na forum młodzieżówki swej reaktywowanej niedawno partii Forza Italia 77-letni Berlusconi powiedział:

- Niech prezydent nie waha się, niech przekreśli hańbę resocjalizacji.

Odniósł się w ten sposób do czekających go konsekwencji wyroku w sprawie oszustw przy zakupie praw do emisji w należącej do niego telewizji Mediaset.
Z racji swego wieku były szef rządu nie pójdzie do więzienia, lecz trafi na rok pod opiekę służb socjalnych, czuwających nad jego resocjalizacją, prawdopodobnie poprzez pracę społeczną.
- To, że obywatel, który zawsze postępował z największym szacunkiem wobec każdego, jest powierzany służbom socjalnym, by się zrehabilitował, uważam nie tylko za upokorzenie dla niego, ale także dla kraju; to rzecz śmieszna i nie do przyjęcia - stwierdził.
Przypominając, że już pojawiły się apele, by w ramach pracy społecznej sprzątał ulice, zapytał swych zwolenników: "Uważacie, że powinienem wystawiać się na takie pośmiewisko?".
Były premier nie zwrócił się formalnie do prezydenta z prośbą o ułaskawienie. Po raz pierwszy oświadczył jednoznacznie, że takiej inicjatywy oczekuje ze strony Napolitano.

- Mam swą godność i dlatego o to nie proszę - powiedział.
W wystąpieniu Berlusconi wyraził opinię, że 27 listopada, gdy odbędzie się w Senacie głosowanie nad wygaśnięciem jego mandatu, będzie dniem "zamachu stanu", którego celem jest jego eliminacja jako lidera centroprawicy.
- Rzucimy wyzwanie tej lewicy, która nigdy nie wyrzekła się swej historii i ideologii - najbardziej przestępczej i nieludzkiej na świecie - mówił lider Forza Italia. Podkreślił, że jest całkowicie niewinny i że odpowie na "zamach stanu", szykowany przeciwko niemu.
- Wyjdziemy na ulice - ostrzegł Berlusconi. W sobotę zapowiedziano, że demonstracja w jego obronie odbędzie się w środę, w dniu głosowania w Senacie.

'' ps