Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 04.12.2013

Szef MSW Ukrainy wydał zakaz używania siły wobec demonstrantów

Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy Witalij Zacharczenko zakazał swoim podwładnym używania siły wobec uczestników odbywających się w kraju demonstracji.
Demonstracja w KijowieDemonstracja w KijowiePAP/EPA/FILIP SINGER

Witalij Zacharczenko poprosił także demonstrujących o poszanowanie prawa i nieuleganie prowokacjom. Oświadczył, że milicja zatrzymała część odpowiedzialnych za zamieszki, do których doszło w Kijowie w okresie od 24 listopada do 1 grudnia.
Protesty na Ukrainie [relacja na żywo]>>>
Ukraińska opozycja wskazuje tymczasem, że odpowiedzialność za prowokacje ponoszą władze. Tak właśnie liderzy opozycji oceniają niedzielne zamieszki, wywołane przez młodych ludzi w strojach sportowych przed siedzibą prezydenta Wiktora Janukowycza.
W internecie krążą nagrania, na których widać, że dresiarze zwani "tituszkami" (od nazwiska chuligana, który pobił wiosną na oczach milicji dwójkę dziennikarzy) przywożeni są autobusami na plac przed administracją prezydencką.
Według opozycji wmieszani w tłum "tituszkowie" nawoływali do ataku na budynek, by potem do akcji mogły wkroczyć milicyjne oddziały specjalne Berkut.
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>


x-news.pl, TVN24
Demonstracje na Ukrainie

Protesty na Ukrainie rozpoczęły się 21 listopada, kiedy to rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Podpisanie miało nastąpić na ubiegłotygodniowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
W środę przed południem kilka tysięcy osób pikietowało siedziby MSW i prokuratury generalnej, domagając się uwolnienia zatrzymanych i ukaranych przez sądy w błyskawicznym tempie uczestników niedzielnej manifestacji przed siedzibą prezydenta. Jak twierdzi opozycja 13 osób otrzymało wyroki dwóch miesięcy aresztu.
W niedzielę na głównym placu ukraińskiej stolicy, Majdanie Niepodległości, odbyła się proeuropejska i antyrządowa demonstracja. Według organizatorów wzięło w niej udział kilkaset tysięcy osób. Podczas demonstracji doszło do kilku ataków na budynek administracji prezydenta Wiktora Janukowycza. Według MSW w starciach ucierpiało 130 milicjantów. Kijowscy lekarze podają, że z prośbą o pomoc medyczną zwróciło się do nich 150 osób.

Niedzielna demonstracja była również odpowiedzią na zdarzenia z soboty. Wówczas na Majdan Niepodległości w Kijowie wkroczyli milicjanci Berkuta, którzy rozpędzili demonstrację, bijąc ludzi pałkami i rozpylając gaz łzawiący. Rannych zostało kilkadziesiąt osób, w tym dwóch obywateli polskich.
W środę w Brukseli miało dojść do spotkania ukraińskiej delegacji z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Zapowiadał to we wtorek premier Ukrainy Mykoła Azarow. Delegacja ukraińska nie przyleciała jednak do Brukseli. Polskie Radio usłyszało w ambasadzie Ukrainy przy Unii, że doszło do nieporozumienia. Wizyty nie potwierdziła też Komisja Europejska.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
''