Włodzimierz Rzeczycki, członek AK, opowiada w reportażu o wydarzeniach z drugiej połowy 1951 roku: aresztowaniu i osadzeniu w areszcie śledczym na Rakowieckiej w X Pawilonie. Jego współwięźniem z celi okazał się generał Nil - komendant Kedywu AK generał August Emil Fieldorf, autor zamachu na dowódcę SS i policji niemieckiej Franza Kutscherę. Włodzimierz Rzeczycki towarzyszył generałowi w ostatnich dniach i usłyszał od niego szereg dobrych rad.
Członek AK zaraz po tym jak trafił do celi usłyszał od generała Nila, że może być wzięty nocą na przesłuchanie i musi być na to przygotowany. - Ja panu radzę, by słuchał o co chodzi i by w pytaniach zorientował się co oni chcą. Żeby pan jak najmniej mówił, bo tyle właśnie będą wiedzieć dokładnie, ile sam pan im powie - mówił kolega z celi. Rzeczycki od początku czuł wielką przychylność od tego człowieka. Po kolacji sytuacja potoczyła się zgodnie z ostrzeżeniem generała - został wezwany na nocne przesłuchanie.
Reportaże w radiowej Jedynce >>>
- Nie mogłem sobie wyobrazić, że człowiek o takim znaczeniu mógł być przez UB posądzany o to, że był kolaborantem i że współpracował z Niemcami. To był absurd, który się w głowie nie mieścił - opowiada Rzeczycki. Jak dodaje, spośród wszystkich bohaterów z czasów okupacji ten był jak gdyby na świeczniku. Z czasem za sprawą tego, że dzielili wspólnie celę, były członek AK zaczął traktować generała jak ojca.
Rzeczycki wspomina, że generał nie pozwalał, by inni współwięźniowie sprzątali za niego celę i z upodobaniem to robił. Chciał wszystko robić na równi z kolegami. Nawet cerował im skarpetki, swetry i inną odzież, która tego wymagała.
Historia w portalu PolskieRadio.pl >>>
Jakim człowiekiem był generał Fieldorf? Jak zachowywał się w celi? Jakie zachodziły w nim zmiany w trakcie trwania śledztwa?
Zapraszamy do wysłuchania całego archiwalnego reportażu "Przedostatnie dni generała Nila" Krzysztofa Wyrzykowskiego.
sm