Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Tomasz Owsiński 27.05.2014

Krwawe walki na Ukrainie. Nie ma kontaktu z obserwatorami OBWE [podsumowanie]

Ukraiński MSZ twierdzi, że przedstawicieli misji OBWE w Doniecku porwali prawdopodobnie prorosyjscy bojownicy. Resort sugeruje, że w negocjacje na temat ich zwolnienia powinna zaangażować się Moskwa.
Punkt kontrolny prorosyjskich separatystów w miejscowości Siemieniowka w obwodzie donieckim.Punkt kontrolny prorosyjskich separatystów w miejscowości Siemieniowka w obwodzie donieckim.PAP/Jakub Kamiński
Galeria Posłuchaj
  • Rosjanie ranni w Doniecku. Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)
  • Ukraiński MSZ o zaginionych obserwatorach OBWE. Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR)
  • Premier Donald Tusk: UE powinna wywierać presję na Moskwę (IAR)
Czytaj także

Czterech obserwatorów OBWE zostało w poniedziałek wieczorem zatrzymanych przez prorosyjskich separatystów pod Donieckiem na wschodzie Ukrainy - podało MSZ Estonii. Obywatel tego kraju jest w grupie zatrzymanych.

OBWE nie wie, czy chodzi o porwanie. Rzeczniczka organizacji przekazała, że nie ma informacji o tym, jakoby zaginieni na Ukrainie obserwatorzy - Estończyk, Szwajcar, Turek i Duńczyk - zostali uprowadzeni.

Wcześniej OBWE poinformowała, że straciła kontakt z jedną z ekip swoich obserwatorów w obwodzie donieckim. Kontakt utracono w poniedziałek ok. godz. 18 czasu miejscowego (godz. 17 czasu polskiego), gdy obserwatorzy brali udział "w rutynowym patrolu na wschód od Doniecka".

Ponad tysiąc obserwatorów OBWE i innych organizacji międzynarodowych monitorowało przebieg niedzielnych wyborów prezydenckich, w których zwyciężył miliarder Petro Poroszenko.

Ciągle niespokojnie w Doniecku. W Donbasie zaginęli obserwatorzy OBWE [relacja] >>>

Napięta sytuacja w Doniecku

Ukraina wzmacnia obecność wojskową we wschodniej części kraju. Zostanie tam wysłany dodatkowy batalion Gwardii Narodowej. Będzie to drugi batalion, który weźmie udział w operacji antyterrorystycznej. Wiceminister spraw wewnętrznych Serhij Jarowyj podkreślił, że są w nim tylko ochotnicy w wieku 17 - 55 lat. Dodał także, że formowany jest już trzeci taki batalion.

Wbrew fałszywym informacjom rosyjskich mediów, władze nie planują zmasowanego ataku wojska na Donieck. Rządzący zapewnili także, iż nie mają zamiaru bombardować i ostrzeliwać dzielnic mieszkalnych, a zwykli mieszkańcy nie powinni się obawiać ukraińskiej armii. Zdaniem Administracji Prezydenta, dezinformacja ma na celu sianie paniki.

W Doniecku od poniedziałku trwają starcia ukraińskich wojsk z separatystami. Próbowali oni zająć lotnisko i dworzec kolejowy. Później starcia przeniosły się do miasta. Według oficjalnych danych donieckich władz, zginęło 40 osób, z tego dwóch cywilów. Reszta to prawdopodobnie prorosyjscy bojownicy ponieważ oficjalnie Kijów informuje, że żaden żołnierz nie zginął.

Obecnie separatyści budują w centrum nowe barykady. Miejscowa milicja nie reaguje, przygląda się obojętnie ich działaniom.

(TVN24/x-news)

W trakcie operacji antyterrorystycznej rannych zostało także ośmiu obywateli Rosji. Jak informuje portal "Gazieta.ru” ranni Rosjanie przebywają w donieckich szpitalach.

Informację o rannych przekazać miał dziennikarzom mer Doniecka Aleksandr Łukianczenko. Wynika z niej, że łącznie w szpitalach znajduje się 40 rannych, w tym jedna kobieta. Osiem osób to obywatele Federacji Rosyjskiej zameldowani w Moskwie, Groznym i Gudermesie. Wśród rannych są także mieszkańcy Krymu.

Putin chce dialogu

Rosja wzywa Ukrainę do natychmiastowego zaprzestania rozlewu krwi. Apel Kremla to reakcja na walki o lotnisko w Doniecku, w których zginęło 40 osób.

Głos w sprawie zajęli prezydent oraz minister spraw zagranicznych Rosji. Władimir Putin wezwał do "pokojowego dialogu" między Kijowem a lokalnymi liderami. Rozmowy miałyby na celu rozwiązanie kryzysu ukraińskiego. Rosyjski prezydent zaapelował także o natychmiastowe przerwanie operacji wojskowej "przeciwko prorosyjskim separatystom" na wschodzie Ukrainy.

Siergiej Ławrow powiedział z kolei, że powstrzymanie przemocy na Ukrainie jest "zadaniem numer jeden" dla władz w Kijowie. W jego opinii, będzie to test na ich "wytrwałość". Ławrow zapewnił, że Moskwa może stać się poważnym partnerem dla nowych władz Ukrainy, ale tylko pod warunkiem, że będą działały w interesie wszystkich Ukraińców. Władze w Moskwie na razie nie rozpatrują zapraszania Petra Poroszenki do Rosji "ani kanałami dyplomatycznymi, ani innymi" - mówił Ławrow.

"Eksport rosyjskiego terroryzmu"

Ukraiński MSZ twierdzi, że Rosja rozpoczęła agresję przeciwko Ukrainie. Kijów zwraca się z prośbą do wspólnoty międzynarodowej, aby wpłynęła na Moskwę.

Na terytorium Ukrainy niemal regularnie wjeżdżają przez zieloną granicę ciężarówki z uzbrojonymi separatystami. MSZ jest przekonane, że pozwala na to, a nawet organizuje i finansuje strona rosyjska. Resort podkreśla, że informował Rosjan o blisko 40 takich ciężarówkach tuż przy granicy. Nad ranem kolumna kilku takich samochodów wjechała na Ukrainę na terytorium obwodu ługańskiego.

- Tak naprawdę mamy do czynienia z nieskrywaną agresją przeciwko Ukrainie ze strony Rosji i eksportem rosyjskiego terroryzmu na terytorium naszego państwa - czytamy w oświadczeniu MSZ. Kijów nie ma wątpliwości, że przysyłając „najemników mordujących Ukraińców” Moskwa nie ma zamiaru wykonywać żadnego planu pokojowego.

Stąd ukraińskie władze apelują do wspólnoty międzynarodowej, aby zmusiła Rosję do powstrzymania się od takich działań.

"Nie ma akceptacji dla działań Kremla"

Unia Europejska uważa, że trzeba dalej wywierać presję na Moskwę, aby przestała wysyłać najemników na Ukrainę. Poinformował o tym premier Donald Tusk, który uczestniczył w szczycie europejskiej chadecji w Brukseli.

Premier powiedział podczas konferencji prasowej, że Unia Europejska nie chce nakładać nowych sankcji już teraz. Powinna jednak pokazać, że jest gotowa je wprowadzić, jeśli Rosja nie zmieni swego postępowania, a przede wszystkim nie zaprzestanie wysyłania broni i ludzi na Ukrainę. To, że Rosjanie uznali wyniki wyborów na Ukrainie, nie oznacza, że możemy zaakceptować jej działania, a przede wszystkim aneksję Krymu - powiedział Donald Tusk.

Gratulacje Obamy

Barack Obama zatelefonował do nowo wybranego prezydenta Ukrainy, Petra Poroszenki. Złożył mu gratulacje i zadeklarował "pełne poparcie Stanów Zjednoczonych". Amerykański prezydent powiedział, że jego kraj będzie wspierał Ukrainę i Poroszenkę w dążeniach do zjednoczenia i rozwoju kraju.

Barack Obama i Petro Poroszenko umówili się na osobistą rozmowę w czasie przyszłotygodniowej podróży amerykańskiego prezydenta do Europy.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

IAR/PAP, to

''