Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 03.06.2014

Miliard dolarów od USA na obronność

Taką kwotę zadeklarował prezydent Barack Obama. Zwiększenie środków na bezpieczeństwo naszego regionu to efekt ukraińskiego kryzysu.
Żołnierze nowej jednostki szykują się do wyjazdu na wschódŻołnierze nowej jednostki szykują się do wyjazdu na wschód PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
Posłuchaj
  • USA będą wspierały wzmocnienie europejskiego systemu obronnego - zapewnił w Warszawie prezydent Stanów Zjednoczonych. Barack Obama zapowiedział, że zwróci się w tym celu do Kongresu USA - relacja Sylwii Białek/IAR
  • W Ługańsku wokół jednostki ukraińskich wojsk ochrony pogranicza gromadzą się dziesiątki dywersantów uzbrojonych w granatniki przeciwpancerne. Ukraińscy żołnierze spodziewają się kolejnego szturmu. Relacja z Ukrainy Krzysztofa Renika/IAR
Czytaj także

Przebywający w Warszawie prezydent USA poinformował, że zwróci się do Kongresu, by przeznaczył miliard dolarów na wzmocnienie amerykańskiej obecności w Europie. Za te pieniądze Amerykanie mają rozmieścić w naszej strefie więcej żołnierzy i zwiększyć ilość sprzętu wojskowego. Będzie więcej sił lądowych i powietrznych, a do tego partnerska współpraca z Ukrainą, Mołdawią i Gruzją.

TVN24/x-news

Obama zaapelował do przywódców europejskich, by więcej wydawali na obronność. Mówił, że dotąd Europa polegała głównie na amerykańskim wkładzie w tym zakresie, a teraz - w obliczu zagrożenia na wschodzie - inni członkowie NATO też powinni angażować się w tę kwestię. W odpowiedzi, prezydent Bronisław Komorowski poinformował, że będzie optował za podniesieniem poziomu finansowania polskiej obronności do 2 procent PKB. Zastrzegł, że inicjatywa została uzgodniona z rządem.

"Rosja narusza podstawy pokoju i bezpieczeństwa w Europie"

Według prezydenta Obamy, Moskwa powinna pozwolić, by Kijów sam zdecydował o swoim losie. Prezydent Obama mówił też, że "dalsze prowokacje" Rosji oznaczają "kolejne koszty", w tym sankcje. Do separatystów ze wschodu Ukrainy zwrócił się, by nie atakowali żołnierzy ukraińskich, złożyli broń i opuścili okupowane budynki.

Barack Obama spotka się w środę w Warszawie z prezydentem-elektem Ukrainy Petrem Poroszenką. Rozmowa ma dotyczyć pomocy gospodarczej, w tym energetycznej. Jak mówił Obama, jest ona konieczna by wzmocnić nowe władze w Kijowie i przekonać sceptyków. Tematem rozmów z Poroszenką będzie też strategia dla wschodnich regionów Ukrainy. I w tym przypadku - jak mówił Obama - ważny będzie wpływ Władimira Putina. Może on bowiem spotkać się z ukraińskim prezydentem-elektem, uznać, że to były to prawowite wybory i pomóc w ten sposób ułatwić dialog na rosyjsko-ukraiński.

O Ukrainie G7 w środę w Brukseli

Temat naszych wschodnich sąsiadów pojedzie wraz z Barackiem Obamą do stolicy Belgii. Zaplanowany na dwa dnim, szczyt przywódców Stanów Zjednoczonych, Japonii, Wielkiej Brytanii Francji, Włoch, Niemiec i Kanady poświęcony będzie kryzysowi ukraińskiemu i stosunkom z Rosją.

Pierwotnie, spotkanie miało sie odbyć w gronie ośmiu przywódców najbardziej uprzemysłowionych państw świata w Soczi, ale Rosja została wykluczona po marcowej aneksji Krymu.

Komentatorzy przewidują, że przywódcy G7 najprawdopodobniej wyrażą gotowość do nałożenia dalszych sankcji na Moskwę, jeśli będą wymagać tego okoliczności. Jednak jak się zdaje, po wyborach prezydenckich na Ukrainie priorytet mają wysiłki polityczne i dyplomatyczne, a przywódcy G7 wezwą zapewne Rosję do uznania prezydenta Petra Poroszenki, bezpośredniego zaangażowania w negocjacje z Ukrainą i zaprzestania destabilizacji wschodniej części tego kraju.

Na wschodzie Ukrainy wojna domowa

Pełniący obowiązki głowy państwa Ukrainy Ołeksandr Turczynow oświadczył we wtorek, że ukraińskie siły antyterrorystyczne całkowicie oczyściły z rebeliantów północ obwodu donieckiego. "Zlikwidowano dziś najliczniejsze oddziały bojowników, co w najbliższej perspektywie otwiera możliwość oswobodzenia od terrorystów centralnego Donbasu" - głosi komunikat administracji prezydenckiej w Kijowie.

Po spotkaniu z dowództwem operacji zbrojnej przeciwko separatystom Turczynow przekazał, że zniszczone zostały punkty oporu i obozy wojskowe sił prorosyjskich w tym regionie.

Ukraińcy zajęli główne umocnienia rebeliantów w miejscowości Semeniwka i przejęli kontrolę nad prawie 30-tysięcznym miastem Krasnyj Łyman. Wojskowi przystąpili także do blokowania granicy z Rosją w północnej i wschodniej części obwodu donieckiego - podano w komunikacie.

Rzecznik operacji przeciwko separatystom Władysław Sełezniow poinformował we wtorek o dwóch zabitych i 42 rannych wojskowych podczas akcji w centrum sił separatystycznych w Słowiańsku. Wcześniej minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow podał, że antyterroryści prowadzą intensywny atak na pozycje bojowników.

Ukraine Crisis Center/x-news

W ramach operacji, żołnierze mieli zneutralizować ponad 300 terrorystów - poinformował rzecznik operacji Władysław Selezniow. Według Prokuratury Generalnej Ukrainy, w obwodzie ługańskim i donieckim w starciach zginęło 181 osób.

Tymczasem według zastępcy szefa administracji prezydenta Ukrainy Andrija Senczenko, w sobotę, po swoim zaprzysiężeniu, Petro Poroszenko mógłby wprowadzić stan wojenny w obwodach ługańskim i donieckim.

Kto ma walczyć na wschodzie?

Ukraińska armia ma kłopoty. W Jaworowie, na zachodzie Ukrainy wybuchł bunt rodzin żołnierzy  wyznaczonych do wyjazdu na wschód kraju. Kobiety z dziećmi blokowały dwie jednostki wojskowe. Ludzie powalali drzewa, żeby zamknąć drogi.

Żołnierze i ich rodziny uważają, że selekcja osób wyznaczonych do wyjazdu była niesprawiedliwa. Twierdzą, że część poborowych dała łapówki, żeby zwolniono ich ze służby. Wojskowi narzekają, że nie zostali odpowiednio przeszkoleni i wyposażeni.

- Nie nauczyli nas strzelać, nikt z nas nie stanął przed komisją lekarską - powiedział jeden ze zmobilizowanych portalowi Zaxid. net. Protestujący nie wierzą, by żołnierzy wysyłano na szkolenia. Sądzą, że pojadą od razu walczyć z separatystami.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz

''