Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 22.08.2014

Rosyjski konwój dotarł do celu. "To akt agresji"

Wszystkie ciężarówki z konwoju humanitarnego dotarły do Ługańska. Wjechały na terytorium Ukrainy mimo braku zgody władz w Kijowie. Decyzję Moskwy ostro potępiła Unia Europejska, USA i NATO.
Rosyjskie ciężarówki wjechały na Ukrainę bez zgody Kijowa. Władze Ukrainy mówią o prowokacji. Działania Moskwy potępił Biały Dom, NATO i Unia EuropejskaRosyjskie ciężarówki wjechały na Ukrainę bez zgody Kijowa. Władze Ukrainy mówią o prowokacji. Działania Moskwy potępił Biały Dom, NATO i Unia Europejska PAP/ITAR-TASS/Rogulin Dmitry

- Teraz rozpoczął się rozładunek pomocy, która następnie zostanie rozdzielona wśród mieszkańców - poinformował agencję ITAR-TASS przedstawiciela władz miasta kontrolowanego przez separatystów.

Nie wykluczył, że cześć pomocy zostanie przewieziona do tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej.
ITAR-TASS pisze, że w piątek kolumna złożona z 262 kamazów, która przez tydzień stała na granicy rosyjsko-ukraińskiej, ruszyła do Ługańska, dokąd dostarczyła niemal 2 tys. ton artykułów spożywczych, wody, produktów dla dzieci i medykamentów.

(źródło: RUPTLY/x-news)

Wcześniej rosyjski MSZ oświadczył, że Moskwa podjęła decyzję o rozpoczęciu dostawy pomocy humanitarnej na wschodnią Ukrainę. - Wszelkie preteksty do odraczania dostaw pomocy dla ludzi w rejonie katastrofy humanitarnej wyczerpały się - podkreślono w MSZ Rosji.

Także prezydent Rosji Władimir Putin w telefonicznej rozmowie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel miał stwierdzić, że konwój nie mógł dłużej czekać. - Dalsze przeciąganie było niedopuszczalne - przytacza kremlowska służba prasowa słowa Putina.

Kijów twierdzi, że nie wyraził zgody na działania Moskwy. - Pod cynicznym płaszczykiem Czerwonego Krzyża na nasze terytorium wjechały pojazdy wojskowe - oświadczył szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyn Naływajczenko. Z kolei MSZ nazwał incydent "poważnym naruszeniem przez Rosję najważniejszych zasad prawa międzynarodowego".

(źródło: UA 1+1/x-news)

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk ocenił, że "rosyjski konwój humanitarny, który wtargnął na Ukrainę, jest prowokacją". - Moskwa chce, by konwój został zaatakowany, by zrzucić winę na władze w Kijowie - oświadczył.

Szef rządu podkreślił, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo konwoju ponosi dziś tylko i wyłącznie Rosja, która nie zezwoliła Ukrainie na kontrolę większości znajdujących się w nim pojazdów i odmówiła współpracy z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża.

Z relacji rosyjskich mediów wynika, że pojazdy poruszały się po terenie kontrolowanym przez separatystów. Ciężarówki pojechały do Ługańska nie najkrótszą drogą, a okrężną tak aby nie trafić na tereny intensywnych walk. Reporter telewizji „Rossija-24” sugerował, że ciężarówki poruszały się drogą wyznaczoną przez separatystów . Na trasie przejazdu mieli oni wystawić swoje posterunki, których strzegli uzbrojeni bojownicy.
W rosyjskiej telewizji pokazywane są zdjęcia i filmiki na których nieliczni mieszkańcy Donbasu z rosyjskimi flagami i plakatami z napisem "spasiba" witają rosyjski konwój.

Wjazd "białego konwoju" na Ukrainę to rażące naruszenie suwerenności tego kraju przez Rosję. Tak sprawę skomentował Biały Dom. Przedstawiciel amerykańskiej dyplomacji Ben Rhodes zagroził Rosji nowymi sankcjami gospodarczymi. Podkreślił, że mogą zostać nałożone na Moskwę, o ile ta nie wycofa konwoju ciężarówek z terytorium Ukrainy. Zastępca doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa mówił, że działania Rosji są niebezpieczne, gdyż eskalują konflikt we wschodniej Ukrainie.

W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik Pentagonu kontradmirał John Kirby. - Obserwujemy, że wiele sprzętu rutynowo przekracza granicę. Trudno sobie wyobrazić, że sprzęt ten wędruje przez granice bez rosyjskich oddziałów - powiedział. John Kirby potępił Moskwę za podsycanie ukraińskiego konfliktu i eskalację napięcia poprzez gromadzenie wojsk rosyjskich przy granicy.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

IAR/PAP/asop

''