Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Beata Krowicka 29.08.2014

Ukraińskie wojska w potrzasku. "Nie padniemy na kolana przed agresorem" [podsumowanie]

- Ukraina nie jest gotowa do składania broni. Będziemy walczyć do końca i zwyciężymy - powiedział rzecznik ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Andrij Łysenko.
Posłuchaj
  • Rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Paweł Paluch: samolot już wystartował (IAR)
  • Prezydent Rosji Władimir Putin: wielu z nich siedzi tam bez wody i prowiantu od kilku dni. Skończyła im się amunicja. Dajcie im możliwość wyjścia z okrążenia. Według najnowszych informacji, dowództwo armii ukraińskiej zdecydowało się nie wyciągać ich z tego kotła i próbować przedrzeć się przez siły ochotników.
  • Ukraina: Wojsko nie skorzysta z korytarzy - relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR)
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): Ukraina chce wejść do NATO i do Unii Europejskiej
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): według ukraińskich mediów ukraińscy bojownicy wpadli w zasadzkę
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): według MON Ukrainy, wycofanie się z Nowoazowska to manewr taktyczny
Czytaj także

- Niezależnie od tego, w jak pięknych barwach opisywano by te korytarze, o których mówią w Federacji Rosyjskiej i w mediach ugrupowań terrorystycznych, tak naprawdę ich nie ma - powiedział na konferencji prasowej Łysenko.
Jak zaznaczył, wbrew temu, czego oczekują przeciwnicy, ukraińskie wojska, które walczą w Donbasie, nie poddadzą się.
Prezydent Rosji Władimir Putin zaapelował do rebeliantów o otwarcie korytarza humanitarnego dla otoczonych oddziałów armii ukraińskiej w nocy z czwartku na piątek. Wkrótce po tym przywódca prorosyjskich separatystów w Donbasie Ołeksandr Zacharczenko zgodził się na otwarcie takiego korytarza, jednak pod warunkiem, że ukraińscy żołnierze oddadzą ciężką broń i amunicję.

Ukraińska armia wycofuje się z kolejnych miast na wschodzie kraju [relacja] >>>

W piątek Putin mówił o sytuacji ukraińskich żołnierzy na spotkaniu z uczestnikami 10. Ogólnorosyjskiego Forum Młodzieżowego nad jeziorem Seliger koło Tweru, 170 km na północny zachód od Moskwy.
- Wielu z nich siedzi tam bez wody i prowiantu od kilku dni. Skończyła im się amunicja. Dajcie im możliwość wyjścia z okrążenia. Według najnowszych informacji, dowództwo armii ukraińskiej zdecydowało się nie wyciągać ich z tego kotła i próbować przedrzeć się przez siły ochotników. Myślę, że to wielki błąd, który doprowadzi do wielu ofiar - powiedział prezydent Rosji.

Siły ukraińskie otoczone są od kilku dni przez oddziały prorosyjskie w Iłowajsku w obwodzie donieckim. Są to przede wszystkim ochotnicze bataliony. Władze obiecują wsparcie dla osaczonych żołnierzy, jednak ci twierdzą, że go nie otrzymują. W Kijowie przeprowadzono kilka demonstracji, na których domagano się udzielenia żołnierzom natychmiastowej pomocy.

Według portalu Lewy Brzeg, w piątek ukraińscy żołnierze chcieli skorzystać z korytarza humanitarnego pod Iłowajskiem. Otrzymali informację, że separatyści umożliwią im wycofanie się w zamian za zwolnienie przez Ukrainę rosyjskich żołnierzy. Ukraińcy wpadli w zasadzkę.

Kolumna wojska została ostrzelana z moździerzy i broni automatycznej. Jeden z ukraińskich czołgów został zniszczony, ale dwa inne oraz cztery wozy bojowe przedarły się w kierunku Amwrosijiwki.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Obrona Mariupolu

Najcięższe walki toczą się w okolicach wsi Zołote i Hirske w obwodzie ługańskim, na przedmieściach Ługańska, w rejonie miejscowości Nowoswitliwka i Chriaszczuwate oraz wokół Doniecka, Iłowajska, Marjinki, Starobieszewa i Ołeniwki w obwodzie donieckim.
Do starć dochodzi także w południowo-wschodniej części obwodu donieckiego, w okolicach zajętego przez Rosjan w czwartek Nowoazowska nad Morzem Azowskim.

Jak relacjonuje polski dziennikarz Paweł Pieniążek, przy wjeździe do miasta stoją czołgi z flagami nieuznawanej republiki "Noworosja". Są też uzbrojeni bojownicy w mundurach.

Dębski: ultimatum Putina wobec Ukrainy jest nie do przyjęcia >>>
W położonym 44 km na zachód od tego przygranicznego miasta portowym Mariupolu siły ukraińskie z pomocą mieszkańców budują linie obrony i okopy. Według Łysenki mieszkańcy Mariupola masowo zgłaszają się do wojskowych komend uzupełnień, "wyrażając chęć obrony swego miasta przed inwazją rosyjskiej armii".
Mariupol leży na trasie od granicy z Federacją Rosyjską do okupowanego przez nią od marca ukraińskiego Krymu.

Putin porównuje Ukraińców do hitlerowców

Władimir Putin ostrzegł Kijów, że próba przedarcia się Ukraińców z okrążenia na wschodzie może skończyć się śmiercią wielu żołnierzy.

Prezydent Rosji mówił o tym na spotkaniu z uczestnikami 10. Ogólnorosyjskiego Forum Młodzieżowego nad jeziorem Seliger koło Tweru, 170 km na północny zachód od Moskwy.

Putin mówił także, że strony konfliktu na Ukrainie powinny usiąść do stołu rozmów, jednak władze w Kijowie używają języka ultimatum. Oznajmił również, że trzeba zmusić Kijów do rozpoczęcia rozmów z pospolitym ruszeniem na wschodzie Ukrainy o konkretnych problemach, a nie tylko kwestiach technicznych. Pospolitym ruszeniem władze w Moskwie nazywają prorosyjskich separatystów.

Szef BBN: Polska musi mobilizować Zachód w sprawie Ukrainy >>>
Putin porównał działania armii Ukrainy we wschodniej Ukrainie do ostrzału przez wojska hitlerowskie Leningradu i innych miast podczas II wojny światowej.

Prezydent Rosji mówił również, że w czasie wtorkowego spotkania w Mińsku ukraiński prezydent Petro Poroszenko zapewnił go, że rosyjscy żołnierze zatrzymani na wschodzie Ukrainy zostaną przekazani Rosji.
Putin oświadczył też, iż rzeczywiście jest przekonany o tym, że rosyjscy żołnierze zabłądzili, gdyż - jak zauważył - granica nie jest oznaczona. Prezydent przypomniał, że Moskwa także przekazywała i przekazuje Kijowowi ukraińskich żołnierzy przekraczających granicę z Rosją.
Według rosyjskich mediów w trzech kotłach na wschodzie Ukrainy, w tym pod Iłowajskiem, oddziały separatystów otoczyły około 7 tys. żołnierzy ukraińskich.

NATO zaprasza Ukrainę

- Rosja jest zaangażowana w bezpośrednie operacje militarne na wschodzie Ukrainy - powiedział sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Dodał, że jeśli Ukraina zechce i spełni kryteria, to może zostać członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.
W Brukseli odbyło się w piątek posiedzenie Komisji NATO-Ukraina na szczeblu ambasadorów. O to spotkanie zwróciły się władze ukraińskie w związku z eskalacją konfliktu na wschodzie kraju.
- Chociaż Moskwa temu zaprzecza, jest jasne, że rosyjscy żołnierze i sprzęt nielegalnie przekroczyli granice wschodniej i południowo-wschodniej Ukrainy - powiedział Rasmussen. Dodał, że to nie jest odosobniona akcja, ale część podejmowanych od miesięcy działań, mających na celu destabilizację Ukrainy.

RUPTLY/x-news

- Rosyjskie siły są zaangażowane w bezpośrednie operacje militarne na wschodniej Ukrainie. Rosja nadal zaopatruje separatystów w czołgi, pojazdy opancerzone, pociski i wyrzutnie rakietowe. Rosja ostrzeliwuje Ukrainę zarówno ze swego terytorium, jak i z terytorium Ukrainy - powiedział. - Rosja utrzymuje tysiące żołnierzy w gotowości bojowej tuż przy granicy Ukrainy - dodał.
Działania Moskwy Rasmussen nazwał "rażącym naruszeniem suwerenności Ukrainy", które podważa wszelkie dyplomatyczne wysiłki na rzecz rozwiązania kryzysu. - Potępiamy w najostrzejszych słowach lekceważenie przez Rosję jej międzynarodowych zobowiązań. Wzywamy ją do zaprzestania nielegalnych działań militarnych, zaprzestania wspierania separatystów i podjęcia natychmiastowych kroków w kierunku deeskalacji tego poważnego kryzysu - powiedział szef NATO.
Odniósł się on do zapowiedzi ukraińskiego premiera Arsenija Jaceniuka, że Ukraina rezygnuje ze statusu państwa będącego poza blokami militarnymi i wznawia dążenia do członkostwa w NATO.
- Jeśli ukraiński parlament zdecyduje się zmienić dotychczasową politykę, w pełni to uszanujemy. My trzymamy się zasady, że każdy kraj ma prawo do podejmowania własnych decyzji bez ingerencji z zewnątrz - powiedział Rasmussen.
Jak przypomniał, w 2008 roku na szczycie w Bukareszcie NATO podjęło decyzję, że "Ukraina zostanie członkiem NATO, jeśli tego zechce i spełni konieczne kryteria".
Incydent na polskim niebie

W piątek wieczorem samolot Tu 154 z rosyjskim ministrem obrony Siergiejem Szojgu na pokładzie, przeleciał nad Polską. Polityk wracał ze Słowacji, gdzie uczestniczył w obchodach 70. rocznicy wybuchu słowackiego powstania narodowego. Wcześniej, strona polska nie pozwoliła na przelot nad swoim terytorium. Kurs miał bowiem błędną specyfikację.

TVN24/x-news

Samolot przeleciał przez województwa: małopolskie, podkarpackie i lubelskie. Ominął Ukrainę, wlatując w przestrzeń powietrzną nad Białorusią.
Wszystkie najważniejsze rosyjskie media poinformowały o incydencie z samolotem Szojgu. Minister jest zaliczany do najbliższych współpracowników prezydenta Władimira Putina.
Strona polska tłumaczyła, że lot z Moskwy do Bratysławy był realizowany jako cywilny. Z kolei lot z Bratysławy do Moskwy został zgłoszony jako wojskowy, a to wymagało informacji przynajmniej na 7 dni przed wylotem. Po zmianie statusu lotu strona polska wydała niezbędne pozwolenie.
Na zamieszanie mocno zareagowała strona rosyjska. - To rażące naruszenie etyki i norm międzynarodowych - twierdzi w rozmowie z agencją Interfax wiceminister spraw zagranicznych Władimir Titow. MSZ w oświadczeniu napisało, że jest "absolutnie oczywiste, że takie działania Warszawy nie pozostaną bez stosownej reakcji ze strony Rosji".

IAR, PAP, bk