Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 08.09.2014

UE nakłada nowe sankcje na Rosję i jednocześnie je odracza

Kraje Unii zdecydowały o zaostrzeniu restrykcji wobec Moskwy. To, czy zostaną wprowadzone zależy od utrzymania rozejmu na wschodniej Ukrainie. O zawieszeniu broni rozmawiali ze sobą telefonicznie prezydenci Ukrainy i Rosji.
Prezydent Poroszenko odwiedził frontowy MariupolPrezydent Poroszenko odwiedził frontowy Mariupol PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV
Posłuchaj
  • Unia Europejska zaostrzyła sankcje gospodarcze wobec Rosji, ale na razie nie wejdą one w życie. Takie są, jak informowało wcześniej Polskie Radio, ustalenia unijnych ambasadorów, którzy w trybie pilnym spotkali się w Brukseli. Więcej na ten temat w relacji Beaty Płomeckiej/IAR
  • 16 września na sesji plenarnej, Parlament Europejski ratyfikuje umowę stowarzyszeniową z Ukrainą . Tak zdecydowali europosłowie z komisji spraw zagranicznych. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 49 eurodeputowanych, 8 było przeciw, a 4 wstrzymało się od głosu - poinformował szef komisji europoseł Elmar Brok/IAR
  • Prezydent Ukrainy poinformował, że dzięki zawieszeniu broni udało się zwolnić 1200 zakładników przebywających w rękach terrorystów. Petro Poroszenko odwiedził Mariupol, miasto położone tuż przy froncie. Więcej w relacji Piotra Pogorzelskiego/IAR
Czytaj także

Decyzja o zaostrzeniu sankcji ma być opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej dopiero za kilka dni. - To pozwoli na ocenę, czy zawieszenie broni na Ukrainie jest przestrzegane i wdrażany jest plan pokojowy - napisał w oświadczeniu szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Jeśli Unia będzie miała dowody na to, że Rosja wypełnia warunki rozejmu, sankcje nie wejdą w życie.

Jednak nie takie były początkowe ustalenia. W poniedziałek państwa członkowskie miały zaakceptować zaostrzenie sankcji wobec Rosji, które w piątek uzgodnili ambasadorowie UE, a we wtorek miały one wejść w życie. Wydawało się, że będzie to tylko formalność, ale pojawiły się zastrzeżenia.

Argumentowano, że skoro ogłoszono zawieszenie broni, Unia nie powinna zaogniać jeszcze bardziej sytuacji i zaostrzać sankcji. Na razie nie wiadomo, które państwo wyraziło wątpliwości. W tej sprawie obwiniają się wzajemnie: Finlandia, Słowacja, Czechy, Cypr i Węgry.

W końcu wybrano wyjście kompromisowe. Jest zgoda na zaostrzenie sankcji, ale wejdą one w życie lub nie, w zależności od przebiegu wydarzeń na Ukrainie.

Rozwiązania ostatecznie przyjęte zakładają ograniczenie dostepu do rynków kapitałowych dla trzech, największych rosyjskich firm naftowych. Wprowadzony ma być zakaz świadczenia usług przez unijne firmy przy wydobyciu ropy ze złóż arktycznych. Sankcje przewidują też wstrzymanie eksportu produktów i technologii cywilnego, oraz wojskowego zastosowania. Natomiast czarna lista z zakazem wjazdu do Unii i zablokowanymi aktywami finansowymi ma być rozszerzona o 24 osoby.

Przyśpieszenie w sprawie stowarzyszenia Ukrainy z UE

W poniedziałek komisja europarlamentu opowiedziała się za ratyfikacją umowy UE-Ukraina. Głosowanie w Parlamencie Europejskim w sprawie zatwierdzenia umowy odbędzie się 16 września.

- To bardzo mocny sygnał dla narodu ukraińskiego, że UE dotrzymuje swoich zobowiązań - powiedział szef komisji spraw zagranicznych PE Elmar Brok. Dodał, że ratyfikacja w PE będzie w tym samym czasie, w którym nad ratyfikacją głosować ma parlament ukraiński.

Zatwierdzenie umowy przez PE i Radę Najwyższą Ukrainy oznacza, że zapisy porozumienia dotyczące wolnego handlu zaczną tymczasowo obowiązywać od 1 listopada.

Brok wypowiedział się także w sprawie rozejmu na Ukrainie. Ocenił, że "tak zwane zawieszenie broni" nie nie jest powodem, by cofać albo opóźniać wprowadzenie unijnych sankcji wobec Rosji. - Nie ma powodu, by wierzyć, że Putin zrezygnował - powiedział Brok. Jego zdaniem strategiczne plany prezydenta Rosji mogą zakładać rozszerzenie konfliktu na kolejne części Ukrainy aż po Odessę.
Pytany, czy kraje Zachodu powinny wesprzeć Ukrainę dostarczając sprzęt wojskowy, eurodeputowany niemieckiej chadecji powiedział, że nie może być rozwiązania militarnego konfliktu na wschodzie Ukrainy. Jednak - dodał - zachowanie Rosji wymusza na Zachodzie działania, które wcześniej nie wydawały się możliwe, jak np. wzmocnienie obecności wojskowej na wschodniej flance Sojuszu. - Na szczycie NATO zgodzono się, że poszczególne kraje członkowskie mogą dostarczać broń Ukrainie - przypomniał Brok.

Głosowanie
Głosowanie w komisji PE w sprawie Ukrainy. Na pierwszym planie polski deputowany Jacek Saryusz Wolski /fot:PAP/EPA/Julien Warnard .

Jest rozejm, czy go nie ma?

Ten temat pojawił się w czasie przeprowadzonej w poniedziałek wieczorem telefonicznej rozmowy prezydentów Ukrainy i Rosji.
"W trakcie rozmowy strony skoordynowały działania na rzecz kontynuacji rozejmu. Szefowie państw podkreślili wagę efektywnego monitoringu porozumienia przez misję OBWE" - głosi krótki komunikat urzędu prezydenckiego w Kijowie.
Własny komunikat wydał na ten temat Kreml. "Podczas rozmowy kontynuowano omawianie kroków, zmierzających do pokojowego uregulowania sytuacji na południowym wschodzie Ukrainy" - czytamy w oświadczeniu strony rosyjskiej.
Porozumienie o wstrzymaniu ognia we wschodniej Ukrainie, gdzie do prorosyjskich rebeliantów dołączyły pod koniec sierpnia regularne oddziały wojsk Federacji Rosyjskiej, zawarto w piątek w stolicy Białorusi, Mińsku. Nastąpiło to na spotkaniu grupy kontaktowej Ukraina-Rosja-OBWE w sprawie uregulowania konfliktu w obwodzie donieckim i ługańskim.
Zawieszenie broni obowiązuje na wschodzie Ukrainy od piątku od godz. 17 czasu polskiego. Według strony ukraińskiej nie jest ono w pełni przestrzegane przez separatystów.

Jak poinformował rzecznik Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy Andrija Łysenko, taktyka rebeliantów zmieniła się. - Teraz separatyści ostrzeliwują ukraińskie oddziały z moździerzy i broni strzeleckiej, bez użycia ciężkiej artylerii - powiedział Łysenko.

Espreso TV/x-news

Prezydent Ukrainy w ostrzeliwanym Mariupolu

Petro Poroszenko przyjechał w poniedziałek do ostrzeliwanego Mariupola. Tuż po tym, jak ogłosił że wybiera się do tej miejscowości, rebelianci rozpoczęli jej ostrzał. - Po zapowiedzi mojego przyjazdu na 13.30 (godz. 12.30 w Polsce) rozpoczął się ostrzał naszych punktów kontrolnych. Chcieli wystraszyć. Nikt się ich nie boi - napisał na Twitterze szefa państwa ukraińskiego.

Proroszonko
Proroszonko zapewnił, że Mariupol pozostanie ukraiński fot:PAP/EPA/Anatoly Maltsev

W wystąpieniu przed mieszkańcami Mariupola prezydent ocenił, że Ukraina w każdej chwili musi być przygotowana na "podstępne złamanie" rozejmu. Zwrócił uwagę, że mieszkańcy miasta, które jest atakowane od wschodu przez separatystów i wojska Federacji Rosyjskiej, wciąż narażeni są na niebezpieczeństwo. Poroszenko pochwalił ich za bojowy duch i patriotyzm. - Nikt nie będzie was okłamywał i nikt nie stwierdzi, że rozejm nas uratuje; musimy obronić to miasto - powiedział prezydent.

Głowa ukraińskiego państwa poinformowała, że 1200 Ukraińców zostało zwolnionych z rąk rebeliantów. To realizacja kolejnych punktów zawieszenia broni - poinformował prezydent.

Na zwolnienie oczekuje jeszcze prawie 900 osób. Powinny one zostać wypuszczone do końca tygodnia.

Poroszenko przyjechał do Mariupola, by pokazać swoje wsparcie dla tego półmilionowego miasta. Od końca sierpnia, od czasu zajęcia przez Rosjan Nowoazowska, jest to miasto przyfrontowe. Jego okolice są regularnie ostrzeliwane. Mieszkańcy biorą udział w budowie umocnień na przedmieściach, organizują miejscowy batalion. W Mariupolu odbywają się także co kilka dni manifestacje jedności z Ukrainą.

WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz

''