Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 23.10.2014

Gazu! - idzie zima! Analiza konfliktu gazowego między Rosją a Ukrainą

Gaz dla Rosjan jest niewątpliwie cennym asem w rękawie i prezydent Putin nie waha się go wykorzystywać w każdej sytuacji spornej zarówno z Unią Europejską jak i Ukrainą - pisze dla portalu PolskieRadio.pl Zuzanna Nowak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

W de facto trzecią (po 2006 i 2009 r.) wojnę gazową bezpośrednio zaangażowane są dwa państwa: Rosja – jak dostawca gazu i Ukraina -  jako jego odbiorca. Kością niezgody w konflikcie jest cena gazu (zbyt wysoka i niesprawiedliwa, wg. ukraińskiego Naftogazu) oraz zaległe płatności Ukraińców za gaz (wynoszące wg. rosyjskiego Gazpromu ponad 5,5 mld dolarów). Obie te kwestie zostały zaskarżone przez uczestników konfliktu do trybunału arbitrażowego w Sztokholmie, który wyda opinię pewnie nie wcześniej niż latem 2015. Nie mając zamiaru czekać na werdykt, Rosja już w czerwcu tego roku wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę. A zima nieubłaganie nadchodzi. Ze względu na zbliżające się mrozy, trwający od początku roku kryzys ukraińsko-rosyjski nabiera jeszcze bardziej dramatycznego charakteru, a jego konsekwencje mogą wykroczyć daleko poza terytoria dwóch zaangażowanych państw.

Pośrednie reperkusje konfliktu mogą odczuć również państwa europejskie, które blisko 50% rosyjskiego gazu pobierają z biegnącego przez Ukrainę gazociągu Jamał. W chwili obecnej, tranzyt gazu odbywa się bez zakłóceń, ale status quo jest niepewny i trudny do utrzymania. Nie chcąc zdawać się na łaskę (i niełaskę) rozwoju dysfunkcyjnego związku energetycznego Ukrainy i Rosji, jak również z troski o wschodniego sąsiada, Europejczycy włączyli się w konflikt w roli mediatora.

Unia Europejska nie jest jednak mediatorem bezstronnym, gdyż – nie da się tego ukryć i jest to zrozumiałe – działa również we własnym interesie. Opublikowane 16 października przez Komisję wyniki tzw. stress testów, czyli analizy słabych punktów sektora gazowego w Europie, wskazują na podatność krajów na wschodzie UE, w tym Polski, na długoterminowe całkowite przerwanie dostaw gazu z Rosji. Choć od ostatniego kryzysu z 2009 r. wiele się w Europie zmieniło w kwestii bezpieczeństwa energetycznego – powstały nowe magazyny, interkonektory, terminale LNG itp. – podstawowym czynnikiem zapewniającym Europie przetrwanie zimy w przypadku realizacji najczarniejszych scenariuszy jest współpraca i solidarność 28 państw członkowskich. A to niestety pozostawia, zwłaszcza w kwestiach gazowych, wiele do życzenia. Wystarczy spojrzeć na zróżnicowanie cen rosyjskiego gazu w Europie, sposoby (indywidualnych) negocjacji z Gazpromem i brak wspólnego stanowiska wobec kryzysu na Ukrainie. Jest dużo lepiej niż było w 2009 r., zimą damy sobie jakoś radę, ale do ideału jeszcze daleko.

Gaz dla Rosjan jest niewątpliwie cennym asem w rękawie i prezydent Putin nie waha się go wykorzystywać w każdej sytuacji spornej zarówno z Unią Europejską jak i Ukrainą. W odróżnieniu od Europejczyków, Rosjanie nadal uważają gaz nie za zwykły towar handlowy, lecz za narzędzie polityki zagranicznej i jak dotąd odnosili wiele korzyści z takiego podejścia. W obecnej sytuacji zaostrzających się sankcji i utraty zaufania wobec Rosji, Putin powinien jednak pamiętać, że gaz może być bronią obosieczną. Wstrzymanie dostaw gazu na Ukrainę i do Europy kosztować będzie Rosję nie tylko wizerunek, ale przede wszystkim spowoduje duże straty finansowe dla Gazpromu, który w ostatnich czasach doświadcza ciągłego spadku notowań. Największy jednak problem w tym, że granicą zuchwałości gazowej Rosji jest odporność rosyjskich obywateli na wewnętrzny kryzys gospodarczy kraju.

Tymi, którzy rzeczywiście mają się czego obawiać w ciągu najbliższej zimy są oczywiście Ukraińcy. Według rządowych obliczeń, mimo wszelkich wysiłków krajowych i międzynarodowych, w kraju brak ok. 5 mld m3 gazu, a problem deficytu energetycznego potęgują jeszcze zamknięte kopalnie węgla na wschodzie kraju. Nie wiadomo czy w tym roku rosyjski gaz popłynie na Ukrainę, a nawet jeśli popłynie – to na mocy rujnujących finansowo prowizorycznych umów. Ukraińcy jednak nie dość, że nie liczą na łaskę Rosji, to jej nie chcą – w każdym razie nie na jej zasadach – preferując jasne, długoterminowe i obowiązujące obydwie strony reguły gry. Kwestią honoru jest również utrzymanie ostrożnego zaufania Europejczyków i zapewnienie nieprzerwanego tranzytu gazu na zachód. W przeciwnym razie Rosja zrezygnuje z wykorzystywania Jamału do przesyłu gazu do Europy i wywrze dodatkową presję na Komisję Europejską w sprawie pełnego wykorzystania gazociągu Opal i budowy South Streamu – tak by móc dostarczać zakontraktowany gaz.

Omawiany obecnie w trójkącie Ukraina-Rosja-UE pakiet zimowy stanowić będzie tylko tymczasowy środek doraźny, ułatwiający Ukraińcom przetrwanie zimy. Jednak problem dostaw gazu na Ukrainę i do Europy wymaga kompleksowego rozwiązania i solidnych środków. Potrzebne jest długoterminowe i pragmatyczne rozstrzygnięcie, które raz na zawsze uwolni handel surowcami energetycznymi od politycznych wpływów. Czy to jest możliwe? – trzeba próbować. Pewnym jest, że trudno negocjować z nożem na gardle, na początku okresu grzewczego. Od wydarzeń tej zimy zależeć będzie determinacja Unii i samej Ukrainy do prowadzenia rozmów gazowych z Rosją wiosną i latem 2015 r.

Zuzanna
Zuzanna Nowak, Foto: PISM

Zuzanna Nowak, analityk Projektu “Energia” Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Absolwentka  Instytutu Nauk Politycznych w Paryżu (Sciences Po) i Kolegium Europejskiego w Brugii. Specjalizuje się w zagadnieniach polityki energetycznej, bezpieczeństwa międzynarodowego oraz krajów obszaru postradzieckiego.