Logo Polskiego Radia
IAR
Klaudia Dadura 11.09.2018

W Parlamencie Europejskim zakończyła się debata ws. praworządności na Węgrzech

W Parlamencie Europejskim zakończyła się debata na temat projektu rezolucji w sprawie praworządności na Węgrzech. W środę natomiast odbędzie się głosowanie nad projektem, na podstawie którego Europarlament może wezwać państwa członkowskie do uruchomienia wobec tego kraju artykułu siódmego unijnego traktatu. 
Posłuchaj
  • Rzecznik rządzącego Fideszu Hidvéghi Balázs wyraził przekonanie, że podczas debaty premier Victor Orban obroni honor Węgier (IAR)
Czytaj także

Na początku debaty głos zabrała sprawozdawczyni projektu rezolucji Judith Sargentini (Zieloni). Jak mówiła, podpisując traktat unijny, wszystkie kraje członkowskie zobowiązały się szanować ten traktat i bronić unijnych wartości. - Czy wszystkie się z tego wywiązują? Obawiam się, że nie. Rząd Węgier uciszył niezależne media, nałożył kaganiec na świat akademicki, zastąpił sędziów takimi, którzy są bliżsi rządzącej partii, zdecydował, które Kościoły mogą działać, a które nie - mówiła.



Dodała, że węgierski rząd utrudnia prace organizacji pozarządowych. Zaznaczyła, że projekt rezolucji szeroko opisuje działania rządu Węgier, co pokazuje, że istnieje ryzyko naruszenia unijnych wartości w tym kraju. Dodała, że trzeba bronić traktatu i "dlatego art. 7 i odpowiednia procedura są nieuniknione". - Jeśli nie skorzystamy z tego hamulca awaryjnego, zawiedziemy obywateli UE - powiedziała.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans powiedział z kolei, że KE podziela zawarte w projekcie obawy dotyczące praw podstawowych, korupcji, traktowania Romów i niezależności sądownictwa. - Społeczeństwo obywatelskie to jest tkanka demokracji i jest ono niestety ograniczane przez działania rządu Węgier - zaznaczył.

Przypomniał, że KE skierowała szereg spraw do Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczących decyzji węgierskich władz. Przypomniał również, że KE jest strażniczką traktatów i wcześniej uruchomiła już procedurę art. 7 traktatu wobec Polski. - Będziemy nadal kontrolować sytuację na Węgrzech. KE nie zawaha się podejmować odpowiednich działań, jeśli to konieczne. Obiecuję, że będziemy czujni - wskazał Timmermans.

"Chcą państwo wydać wyrok na nasz kraj"

Głos w trakcie debaty zabrał również Viktor Orban. - Sprawozdanie w sprawie sytuacji na Węgrzech to obraza dla naszego kraju. Chcą państwo wydać wyrok na nasz kraj - mówił Orban. Lider Fideszu zarzucał autorom sprawozdania, że zawiera ono ponad 30 błędów faktycznych. Przekonywał, że stosują oni niespójną metodologię. - Państwo chcą wydać wyrok na nasz naród - oskarżał.

- Stoję przed państwem i widzę, że ci, którzy odziedziczyli demokrację, oskarżają nas, a oni nie musieli podejmować ryzyka, żeby walczyć o demokrację - dodał premier Węgier. Węgierski przywódca przekonywał, że taki ruch to kara za postawę Budapesztu wobec problemu migracji. Ze słów Orbana wynika, że jest on już pogodzony z tym, że w europarlamencie nie znajdzie się wystarczająca grupa deputowanych, by uchronić jego kraj przed wszczęciem procedury mogącej prowadzić do sankcji.

- Węgry będą skazane, ponieważ nasi obywatele zdecydowali, że nasz kraj nie będzie krajem migrantów. Z całym szacunkiem, ale także z całą stanowczością muszę odrzucić ten szantaż, że musimy wspierać migrację i migrantów wbrew opinii naszego narodu. Niezależnie od tego, jaka będzie państwa decyzja, Węgry nie poddadzą się szantażowi - oświadczył.

Jak zaznaczył, sprawozdanie PE stanowi obrazę dla jego kraju, obraża honor węgierskiego narodu. Tłumaczył, że decyzje Węgrów podejmowane są w czasie wyborów parlamentarnych, tymczasem krytycy polityki Węgier twierdzą, że jego współobywatele nie mogą decydować o kluczowych kwestiach. 

kad