- Test na chorobę neurologiczną wyszedł pozytywnie, ale mimo, że ten test wyszedł pozytywnie ja mogę nadal żyć pozytywnie, inspirować innych pozytywnie, dać im i sobie dodatkowy napęd - mówi o członkach Fundacji "Neuropozytywni" jej prezes Izabela Czarnecka.
Fundacja została założona rok temu. W organizacji działają nie tylko osoby dotknięte chorobą, ale także tacy, którzy po prostu chcą "coś” pożytecznego robić. A dzieje się dużo.
- Wydajemy kwartalnik "Śmielinki” – dumnie mówi prezes Fundacji. - To pismo dla najmłodszych, których rodzice chorują na stwardnienie rozsiane. Redaktorami są dzieci - podkreśla Czarnecka.
Jesteśmy neuropozytywni - to znaczy, że jesteśmy dotknięci chorobami neurodegeneracyjnymi. Nasi bliscy, przyjaciele bądź my sami chorujemy na stwardnienie rozsiane lub inną chorobę układu nerwowego. Pewnego dnia „test” czyli badanie na obecność schorzenia neurologicznego wyszedł pozytywnie, postawiono nam diagnozę, a ona zmieniła całe nasze życie.
Jesteśmy neuropozytywni, to też znaczy, że jesteśmy pozytywni w życiu z chorobą, każdy codzienny rachunek zdarzeń dobrych i złych, przynosi wynik dodatni. Nie oznacza to, że będziemy chować głowę w piasek i udawać, że bólu nie ma. Śmierć jest częścią życia tak jak narodziny. Cierpienie nie ma jakiegoś wyższego celu, ono po prostu jest. Nie jest "po coś”, ono tylko i aż jest.
Jako na wskroś "pozytywni” będziemy mówić o wszystkim, co związane z życiem takich jak my. Bez tabu, bez ogródek, wprost, tak by było łatwiej poznać, a tym samym oswoić lęk przed przyszłością - podkreślają "Neuropozytywni".
Jak działają "Neuropozytywni" sprawdziła Elżbieta Korczyńska.
Audycji "Na wyciągnięcie ręki" można słuchać w każdy poniedziałek o godz. 18.35. Zapraszamy.