Logo Polskiego Radia
Trójka
Agnieszka Gierczak 17.10.2010

Sportowcy sięgali po doping od starożytności

Sportowcy nie od dziś stosują nielegalne praktyki, które poprawiają ich kondycję w czasie zawodów. Wśród kolarzy doping stosują prawie wszyscy.
Alberto ContadorAlberto Contador
Posłuchaj
  • "Raport o stanie świata" 16 października 2010 r.
Czytaj także

W moczu Alberto Contadora, trzykrotnego zwycięzcy wyścigu kolarskiego dookoła Francji, wykryto clenbuterol. Kolarz twierdzi, że nie przyjmował świadomie zakazanej substancji, która do jego organizmu dostała się za pośrednictwem… steku wołowego, który spożywał. Światowa Agencja Antydopingowa domaga się traktowania kolarza jak oszusta, ale jej zdania nie popiera Międzynarodowa Unia Kolarska, która chciałaby, aby sprawa zakończyła się pomyślnie dla Contadora.


- Myślę, że możemy, nie ryzykując wiele, powiedź, że brał, że kłamie w sprawie steku. A na jego usprawiedliwienie możemy też powiedzieć, że prawie wszyscy tam biorą – zaznacza dziennikarz sportowy Paweł Wilkowicz z „Rzeczpospolitej”. Dodał, że sportowcy stosowali doping od starożytności.

Oczywiście bardzo rzadko przyznają się do stosowania niedozwolonych praktyk i kłamią do samego końca. Na powiedzenie prawdy czasem decydują się ci, którzy otrzymali dożywotnią dyskwalifikację. Część z nich zaczyna współpracować z np. Światową Agencją Antydopingową.


Pojawiają się coraz sprytniejsze sposoby na oszukiwanie badających ich lekarzy. – Najdoskonalszym dopingiem jest „doping krwi”, czyli odciąganie krwi podczas przygotowań, kiedy jest najbogatsza w czerwone krwinki podczas zgrupowań wysokogórskich. Potem odpowiednie obrabianie, magazynowanie tej krwi i dostrzykiwanie jej sobie podczas wyścigów – tłumaczy dziennikarz. Podkreśla, że taki doping jest niewykrywalny za pośrednictwem żadnego tekstu.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy Dariusza Rosiaka z Pawłem Wilkowiczem

Sportowcy sięgali po doping od starożytności

W innych częściach audycji Dariusz Rosiak rozmawiał ze swoimi gośćmi o tym, jak premier Węgier Wiktor Orban radzi sobie ze szlamem, który zalał kraj, a prezydent Francji Nicolas Sarkozy nie potrafi sobie poradzić z rodakami, którzy chcą pracować krótko i za jak największe pieniądze.

Audycji "Raport o stanie świata" można słuchać w każdą sobotę o godz. 15.00.

(A.G.)