Logo Polskiego Radia
PAP
Michał Przerwa 25.03.2014

Gaz z USA może okazać się dla Europy droższy niż rosyjski

Na imporcie amerykańskiego LNG szczególnie zależy tym europejskim krajom, które są mocno uzależnione od Rosji - np. Litwie. Jednak gaz z USA może okazać się droższy niż rosyjski. Poza tym Amerykanie wciąż nie podjęli decyzji czy eksportować go do Europy.

Ceny gazu w USA są nawet kilkakrotnie niższe niż w Europie. Spadły po tym, gdy Amerykanie zaczęli na wielką skalę wydobywać go z łupków. Jeszcze przed łupkową rewolucją, gdy amerykańska gospodarka potrzebowała błękitnego paliwa z zagranicy, tamtejsi inwestorzy zbudowali terminale przystosowane do odbioru gazu w postaci skroplonej (LNG), które teraz okazały się niepotrzebne. Dziś chcą je przerobić i wykorzystać do eksportu gazu. Pojawiły się również projekty budowy nowych terminali.
Jednak przeciwnicy tego projektu argumentują, że jeśli Stany zaczną eksportować gaz, to jego ceny w samym USA poszybują w górę, a to z kolei obniży konkurencyjność amerykańskiej gospodarki. Przeciwny eksportowi jest m.in. tamtejszy sektor chemiczny, który zużywa duże ilości surowca.
Dyskusja nad eksportem amerykańskiego gazu do Europy zyskała jednak nowy wymiar po aneksji Krymu przez Rosję. W europejskich stolicach zaczęto coraz głośniej mówić o tym, jak uniezależnić się od dostaw z Rosji. Jedną z opcji są właśnie dostawy z USA. Problem jednak w tym, że Amerykanie ciągle nie podjęli ostatecznej decyzji czy swój gaz chcą eksportować. Choć amerykański Departament Energii wydał pozwolenia na eksport dla sześciu terminali, wymagana jest jeszcze zgoda amerykańskiego regulatora rynku energii - FERC (Federal Energy Regulatory Commission). W kolejce po zgody czekają następne projekty.
Większość terminali LNG - budowanych w czasach, gdy gaz miał do Ameryki wpływać, a nie z niej wypływać, położona jest na wschodnim wybrzeżu, nad Zatoką Meksykańską. Dziś wymagają inwestycji - w instalacje służące do skraplania surowca.
Kolejny problem jest taki, że amerykański gaz może okazać się dla Europy droższy, niż rosyjski. Jednak na imporcie gazu zależy w Europie szczególnie tym krajom, które są najbardziej uzależnione od Rosji. Wśród nich są państwa bałtyckie, nazywane "wyspami energetycznymi" - bo nie są włączone w europejski system gazociągowy. Oznacza to, że kierunek dostaw surowca przykładowo Litwę jest jeden: ze wschodu. Do tego, w przyszłym roku Litwinom wygasa umowa na dostawy gazu z Rosji i rząd tego kraju nie ukrywa, że amerykański surowiec jest dla nich szansą. M.in. o tej sprawie rozmawia we wtorek w Waszyngtonie minister energetyki Litwy Jarosław Niewierowicz.