Logo Polskiego Radia
Jedynka
Anna Wiśniewska 23.06.2014

OZE mogą zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne, ale brakuje rozwiązań prawnych

Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie organizacji Greenpeace, aż 80 proc. mieszkańców krajów Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polski, Słowacji, Czech i Węgier popiera rozwój odnawialnych źródeł energii jako sposobu na zmniejszenie uzależnienia od importu surowców energetycznych spoza Unii Europejskiej. 76 proc. jest zaś za większym oszczędzaniem energii.
Energia odnawialnaEnergia odnawialnaglowimages.com
Posłuchaj
  • O odnawialnych źródłach energii na antenie Radiowej Jedynki mówiła w Porannych rozmaitościach Anna Ogniewska z Greenpeace Polska, koordynator projektu „Energia odnawialna” /Dariusz Kwiatkowski, aczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
Czytaj także

Opinie Polaków na ten temat są znacznie bardziej radykalne.

- Zdaniem aż 90 proc. Polaków rozwój odnawialnych źródeł energii i nakierowanie polityki na OZE może zmniejszyć uzależnienie od importu surowców energetycznych. 88 proc. respondentów stwierdziło, że zmniejszyć uzależnienie od importu może rozwój efektywności energetycznej, czyli zmniejszenie strat przy produkcji energii, zminimalizowanie jej marnowania - mówi Anna Ogniewska z Greenpeace Polska, koordynator projektu „Energia odnawialna”.

Dostawy gazu bywają zagrożone

Wpływ na te opinie, jak przyznaje Ogniewska, miała z pewnością sytuacja za naszą wschodnią granicą, czyli konflikt Ukrainy i Rosji oraz odcięcie dostaw gazu przez rosyjski koncern Gazprom.

Greenpeace: tylko OZE zapewni nam bezpieczeństwo energetyczne >>>

- Polacy od jakiegoś czasu mają świadomość tego, że dostawy gazu bywają zagrożone (…) Aż 88 proc. Polaków uważa, że zależność od importu surowców energetycznych z Rosji jest problemem – dodaje Ogniewska.

Brak regulacji prawnych

Sposobem na zmniejszenie tej zależności mógłby być rozwój odnawialnych źródeł energii. Tymczasem nadal nie ma ustawy o OZE.

- Blokuje to inwestorów, biznesmenów, nie rozwija się wewnętrzny rynek energii – mówi o konsekwencjach braku uregulowań prawnych Ogniewska. – Kolejne projekty ustaw są z naszej perspektywy coraz gorsze. Ze względu na to, że próbują konserwować istniejący system i promować największe koncerny, zmniejszać konkurencję na rynku – dodaje.

Projekt ustawy o OZE

Rząd przyjął w kwietniu projekt ustawy o OZE. Ogniewska nie ocenia go jednak pozytywnie.

- Obecny projekt dyskryminuje obywateli, najmniejszych producentów energii, którzy mogliby wytwarzać prąd w przydomowych minielektrowniach. Tzw. prosumenci dostają tylko i wyłącznie 80 proc. ceny energii w hurcie (jeżeli zdecydują się odsprzedać nadwyżkę wyprodukowanej energii do sieci – przyp. red.) Koncerny energetyczne produkujące energię ze źródeł odnawialnych dostają natomiast dodatki, bonusy. W tej chwili jest to system zielonych certyfikatów, czyli za każdą wyprodukowaną kilowatogodzinę dostają określone wsparcie – wyjaśnia Ogniewska. Jak dodaje ostatni projekt przewiduje zmiany: ci producenci energii, którzy będą chcieli pozostać w systemie zielonych certyfikatów, nadal będą otrzymywać bonusy, a pozostali będą mogli brać udział w aukcjach, na których będą proponować, za ile będą mogli sprzedać energię.

W Niemczech już 4 miliony osób indywidualnie produkuje energię ze źródeł odnawialnych. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, gdzie rząd wspierał indywidualnych producentów za to, że wytwarzają energię do sieci i dzięki temu zwiększają bezpieczeństwo energetyczne kraju.

Dariusz Kwiatkowski, awi