Chodzi o to, by objąć nimi nie tylko ten rurociąg, ale wszystkie połączenia do Unii, w tym także cały import rosyjskiego gazu do Europy.
Przedstawiciele estońskiego przewodnictwa podkreślają, że skoro mają się rozpocząć negocjacje w sprawie Nord Stream 2 i stosowania europejskiego prawa do tej inwestycji, to dlaczego nie objąć nimi także już istniejącego Gazociągu Północnego, który od wielu lat jest traktowany szczególnie. Komisja Europejska na te pomysły reaguje ostrożnie.
- Nie jestem tu od komentowania co prezydencja, albo jakiś inny kraj mówi na ten temat. Wydaje mi się, że kiedy poprosiliśmy kraje o wytyczne, jasno sprecyzowaliśmy jaki jest nasz cel - powiedziała rzeczniczka Komisji Anna-Kaisa Itkonen i dodała, że chodzi o to, by budowa Nord Stream 2 nie odbywała się w próżni prawnej i by dokładnie zostały określone warunki tej inwestycji.
"Propozycja Estonii jest nierealna"
Urzędnicy z którymi rozmawiało Polskie Radio, uważają, że propozycja Estonii jest nierealna, ale dodają, że to może być celowa strategia. Chodzi o to, by zaproponować zaporowe warunki, później z nich zrezygnować, ale wymusić przy okazji zaostrzenie wytycznych do rozmów z Rosją. Wiele krajów Europy Środkowo-Wschodniej krytykowało projekt do negocjacji przygotowany przez Komisję Europejską, uznało, że jest za mało ambitny.
IAR, awi