Sprzedawcę energii w ubiegłym roku zmieniło prawie 100 tysięcy Polaków. Blado wypadamy jednak przy Portugalczykach, z których co czwarty zdecydował się na taki ruch, mimo, że mógł zyskać na tym trzykrotnie mniej niż statystyczny Polak. Według Bartłomieja Derskiego z portalu Wysokie Napięcie, jest to świadectwo "energetycznej bierności". Jego zdaniem jest to głównie kwestia nastawienia - Polacy wiedzą, że dostawcę energii można zmienić, ale ponieważ do tej pory tego nie robili, a firmy energetyczne niezbyt aktywnie poszukują nowych klientów, to finał tego jest taki, że tych zmian sprzedawcy jest mniej niż w krajach, które dopiero od niedawna to umożliwiają.
Tak jest na przykład w Japonii, gdzie można to robić od roku. Bartłomiej Derski mówi, że sprawę warto przemyśleć, W przypadku niewielkiego mieszkania, to możemy na tym zaoszczędzić ok. 10 złotych miesięcznie, w przypadku dużego domu to może być nawet sto złotych. Jeśli natomiast ogrzewamy się energią elektryczną, to oszczędzić możemy nawet kilkaset złotych miesięcznie, a więc kilka tysięcy rocznie.
Prezes Instytutu Studiów Energetycznych Andrzej Sikora radzi, by zmieniając dostawcę zawsze dokładnie czytać umowę i nie dać się nabrać na proste triki marketingowe typu "na pewno będziesz miał taniej". Warto też skorzystać z porównywarki dostawców na stronach URE, choć, jak podkreśla Andrzej Sikora, ją również trzeba traktować z pewnym dystansem i zwracać uwagę na różne kruczki, typu długość trwania umowy czy warunki jej wypowiedzenia.
Polacy mogą zmieniać dostawcę prądu lub gazu od 2007 roku, dzięki wprowadzeniu zasady obowiązującej w Unii Europejskiej.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Jedynka, Marcin Jagiełowicz, md