Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 02.01.2015

Zdaniem zwykłego, nieważnego pacjenta

Od kilku dni trwa zwyczajowy już, noworoczny konflikt między ministrem zdrowia a lekarzami zgromadzonymi w Porozumieniu Zielonogórskim, walczącymi między sobą, jak to podkreślają obie strony – o dobro PACJENTA.
Jarosław KrawędkowskiJarosław Krawędkowski

No i po wysłuchaniu z obu stron wzajemnych inwektyw, zarzucających przeciwnikowi: niechęć, brak rozmowy, kłamstwa, oszczerstwa, manipulowanie liczbami i obietnicami ‒ pozwólcie, że zabiorę głos jako zwykły pacjent, taki mały nieważny pacjent, który niestety (stwierdzam to z przykrością) jest zdany na usługi świadczone przez obie strony: władzę i lekarzy.

I nie będę Was oceniał, to zostawiam w przypadku ministra – wyborcom, w przypadku lekarzy – pacjentom i własnemu sumieniu.

Chcę natomiast nieśmiało, z wielką estymą do zawodu lekarskiego, przypomnieć Wam – ministrowi i lekarzom, o faktach.

Po pierwsze – kiedy mówicie o pieniądzach, nie zapominajcie – że to są też MOJE pieniądze, płacone przez miliony Polaków, które z podatków idą na administrację, a więc na urząd ministra i jego ludzi oraz ze składki zdrowotnej na NFZ – finansującego służbę zdrowia świadczącą gwarantowane usługi medyczne.

W przypadku urzędu ministra to kilka miliardów złotych, w przypadku składki zdrowotnej – jak wynika z planu finansowego tej instytucji na 2015 rok ‒ to prawie 67 mld zł, spływających ze składek ZUS (63, 5 mld zł) i KRUS (3,2 mld zł).

Po drugie – i tu się zwracam do Pana ministra, a także do polityków, którzy kreują lub krytykują jego decyzje – Państwa zadaniem jest stworzenie logicznego, spójnego systemu zdrowotnego, który ja, mały, durny pacjent, bez głębokiej wiedzy medycznej, zrozumiem i zaakceptuję.

Z którego dowiem się, na co wydawane są moje pieniądze, do czego mam prawo, ile z tego idzie na postęp medyczny, a ile na podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek.

Który wreszcie sprawi, że nie będę się dowiadywał, że kolejny raz polskie szpitale mają nowe długi, które budżet, czyli znowu ja, mały nic nieznaczący pacjent, muszę spłacać ze swoich ciężko wypracowanych podatków.

Może ‒ Panie ministrze i Panowie politycy ‒ wreszcie zaczniecie prawdziwą reformę służby zdrowia, a nie jednorazowe czy spektakularne akcje pt. Pakiet onkologiczny, kolejkowy itd., i zaczniecie naprawiać to, co udało Wam się popsuć. Może na początek pomyślicie chociażby o pakiecie świadczeń gwarantowanych?

Wiem, że długa droga przed Wami, ale jak mówi stare chińskie przysłowie, „Każdą, nawet najdłuższą drogę, trzeba kiedyś zacząć”.

Mam też małą prośbę do lekarzy, i to nie tylko z Porozumienia Zielonogórskiego. Może warto sobie przypomnieć, że kiedy zdaliście te swoje ciężkie egzaminy, odbyliście staże w szpitalach i uczelniach (finansowanych również z moich podatków), i zaczynaliście swoją drogę na tym łożu boleści, jakim jest pomaganie innym ludziom w ich niedoli i cierpieniu ‒ to składaliście Przysięgę Hipokratesa, stanowiąca część Kodeksu Etyki Lekarskiej uchwalonej przez Krajowy Zjazd Lekarzy.

Nie będę jej przytaczać, na pewno ją znacie. Mogę tylko zapewnić – mówi o sumiennym spełnianiu obowiązków, służących życiu i zdrowiu ludzkiemu. Nie ma tam ani słowa o pieniądzach, o które trwa obecna walka.

Jarosław Krawędkowski