Teraz "mundurki" korporacyjne zmienili na wyluzowane stylizacje, celebrują każdy dzień i zajmują się zupełnie czymś nowym. Udało im się wokół ich nowego pomysłu na życie zgromadzić sporą część rodziny… Mówią, że w życiu nie ma przypadków.
– Okazało się, że mam nowotwór. Ogromnym wsparciem i najważniejszą dla mnie wówczas osobą był mój mąż. Ta choroba napędziła go chyba do zbudowania tego wszystkiego. Zaczął dla mnie robić zakwas z buraków. Piłam go, ale również skupialiśmy się na tym, co jem. Czułam ogromne wsparcie. Cały czas byłam w kontakcie ze swoją firmą i mówiłam wciąż, że niedługo do niej wrócę. Mój mąż się jednak uparł i okazało się, że nie wrócę. Nikt się nie spodziewał, że urodzi się wtedy nasza manufaktura – mówi bohaterka reportażu.
Basia i Mikołaj zaczęli produkcję swoich domowych wyrobów na małą skalę. Rozdawali je znajomym, którzy zachęcili ich do wytwarzania większych ilości przetworów i sprzedawania ich. Szybko okazało się, że ich towar jest wielkim przebojem, a przed ich stoiskiem zaczęły ustawiać się kolejki nabywców.
"Kiszonkownia", która zaczynała jako mały rodzinny projekt w ciasnym garażu, obecnie zatrudnia 40 osób, z czego 3/4 to rodzina właścicieli.
***
Posłuchaj także innych reportaży emitowanych w Trójce >>>
***
Tytuł audycji: Reportaż w Trójce
Tytuł reportażu: "W rodzinnej manufakturze"
Autorka reportażu: Urszula Żółtowska-Tomaszewska
Data emisji: 15.01.2020
Godzina emisji: 18.43
ml/kr