Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 02.10.2014

Exposé premier Ewy Kopacz. Eksperci: bardziej socjalne niż gospodarcze

Dużo obietnic było w exposé premier Ewy Kopacz. Jak już niektórzy policzyli 29. Mowa była m.in. o zwiększeniu nakładów na budowę żłobków z 50 do 100 mln zł, o urlopach rodzicielskich dla wszystkich, łącznie z bezrobotnymi i studentami. Pani premier nie powiedziała, ile to będzie w sumie kosztować, a minister finansów zapewnia, że na wszystko wystarczy, i że wszystkie te wydatki zostały uwzględnione w projekcie budżetu.
Pani premier Ewa Kopacz - po expose.Pani premier Ewa Kopacz - po expose.PAP/Radek Pietruszka
Posłuchaj
  • Jednak choć tych obietnic jest wiele, to są to punktowo skierowane interwencje socjalne, działania socjalne niezbyt kosztowne dla budżetu – uważa dr Borowski.(Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Nie potrzeba specjalnie tworzyć nowego prawa, wystarczy wrócić do starej, dobrej ustawy Wilczka – przekonuje na antenie Polskiego Radia 24 Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. (Halina Lichocka, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zdaniem Piotra Kamińskiego, wiceprezydenta Pracodawców RP, nowy rząd z pewnością w części będzie kontynuował politykę gospodarczą poprzedniego rządu. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Trzeba tak się dogadać z Komisją Europejską, żeby te pieniądze które będą płynęły do Polski, płynęły na inwestycje, na przedsięwzięcia pro rozwojowe – podkreśla gość radiowej Jedynki Jerzy Kwieciński z Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Trzeba wykorzystać dobrze fundusze unijne, m.in. na połączenie nauki i biznesu – uważa wiceprezydent organizacji Pracodawców RP Piotr Kamiński. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Przedsiębiorcy oczekują, że po prostu będzie łatwiej prowadzić biznes – ocenia wiceprezydent organizacji Pracodawców RP Piotr Kamiński. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Nasza gospodarka musi oferować lepsze produkty, lepsze usługi, bardziej zaawansowane. Musi być innowacyjna – powiedział gość radiowej Jedynki Jerzy Kwieciński z Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

– Niektóre kwoty wymienione w exposé to są niewielkie koszty z punktu widzenia budżetu. 50 mln na żłobki to nie jest wielki wydatek. Urlopy rodzicielskie –1,5 mld zł, to już bardziej znacząca kwota. Jednak to będzie dopiero realizowane w roku 2016, i przy pewnych założeniach: że polska gospodarka nie zejdzie ze ścieżki wzrostu gospodarczego. Dochody budżetowe będą rosnąć, na przyszły rok są planowane na poziomie ok. 300 mld zł, w związku z czym ten wzrost wydatków o kilka miliardów złotych, który wynika z exposé, nie jest wzrostem którego w następnych latach nie można by udźwignąć – powiedział gość radiowej Jedynki dr Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole.

Odziedziczone zobowiązania

Ale przecież do tego dochodzą jeszcze wydatki, które obiecał poprzedni premier Donald Tusk, czyli zmiany w waloryzacji emerytur i rent, gdzie świadczenia wzrosną o co najmniej 36 złotych i zwiększenie ulg na dzieci oraz pełne odpisy tych ulg. Sama waloryzacja ma kosztować 3,8 mld zł.

–  Nie wiemy, ile będzie kosztowała zmiana samej formuły waloryzacji, łącznie ze zmianą sposobu wypłacania ulg prorodzinnych  – to jest ok. 3 mld zł. Są to środki, które rząd zaoszczędził na fakcie, że mniej osób pozostało w OFE. Czyli jest na to pokrycie. Dodatkowe wydatki to urlopy rodzicielskie. Jednak choć tych obietnic jest wiele, to są to punktowo skierowane interwencje socjalne, działania socjalne niezbyt kosztowne dla budżetu – uważa dr Borowski.

Czy nie ma tu sprzeczności ze stabilizacją finansów publicznych? – Tu jest sprzeczność nie tyle ze stabilizacją, bo ona nie jest zagrożona, natomiast raczej z szybkim schodzeniem z deficytem i długiem publicznym – dodaje ekspert.

Mamy teraz do czynienia z niepewną sytuacją globalną, ze wzrostem gospodarczym który spowalnia, z przedłużającym się kryzysem ukraińskim – i zapewne dlatego podjęto polityczną decyzję, by mocno zaakcentować te sprawy socjalne na rok przyszły, i na kolejne. Jednocześnie po raz kolejny eliminując pewne niesprawiedliwości, z  którymi mamy do czynienia w obecnym systemie.

Exposé o nowej perspektywie finansowej UE

Wydawało się, że największym wyzwaniem dla rządu będzie przygotowanie planu wydatków z nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej, to ponad 400 mld zł na rozwój Polski w latach 2014-2020. Ale jasnych deklaracji zabrakło.

– Mamy już sporo informacji, jak te pieniądze zostaną podzielone, choć negocjacje w Brukseli jeszcze trwają. Wiemy, że mamy do czynienia z tzw. przesunięciem, czyli więcej będzie pieniędzy na inteligentny rozwój, na innowacje, i to będzie ten główny motyw nowej perspektywy finansowej – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

O tych negocjacjach mówi też Jerzy Kwieciński z Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości: – Najważniejsze w tych negocjacjach jest to, żeby tak się dogadać z Komisją Europejską, żeby te pieniądze które będą płynęły do Polski, zasilały inwestycje, przedsięwzięcia prorozwojowe, czyli takie, które będą nam generowały dodatkowe dochody i będą prowadziły do powstawania nowych miejsc pracy.

Górnicy chwilowo uspokojeni…

Ponieważ do Warszawy na exposé pani premier przyjechało w środę 2 tys. górników to usłyszeliśmy, że węgiel będzie podstawowym surowce, że rząd będzie chronić górnictwo przed nieuczciwą konkurencją, i że dojdzie do restrukturyzacji branży. Czy premier Ewa Kopacz będzie drugą Margaret Thatcher (brytyjska premier ograniczyła rolę związków zawodowych, doprowadziła do tego, że kopalnie zostały zamknięte albo sprywatyzowane)?

Przyszły rok jest najtrudniejszym do przeprowadzenia szerokiej restrukturyzacji w górnictwie, choćby ze względu na to, że będziemy w końcowej fazie cyklu politycznego, w roku wyborczym, w którym odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne.

– Trudno więc oczekiwać od rządu, że weźmie szeroki zamach i przeprowadzi wszystkie projekty, które są na agendzie, a są społecznie niepopularne. Natomiast  ten rok można wykorzystać na dyskusję o tym, jak najlepiej przeprowadzić restrukturyzację, połączyć ją z dyskusją na temat emerytur górniczych. Dlatego o thatcheryzmie bym nie rozmawiał, a raczej o spokojnym podejściu do wykorzystania tego roku na taką właśnie dyskusję – komentuje dr Jakub Borowski.

… ale nie da się uciec od konkretnych posunięć

Ponieważ  problemów do rozwiązania jest dużo więcej. Branża ma być rentowna i jest to do zrobienia, ale nie na zasadach, które były do tej pory.  – Czyli gdy z jednej strony pokazujemy, ile pieniędzy dajemy górnictwu, a drugiej strony przerzucamy na górnictwo koszty różnych ciężarów socjalnych, i zamiast w budżecie państwa są one wykazywane w budżetach kopalń – tłumaczy na antenie Polskiego Radia 24 Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha.

Problemem górnictwa, bardzo pracochłonnego sektora, jest także opodatkowanie pracy. Na każde 1000 zł wynagrodzenia kopalnie muszą w formie składek i podatków odprowadzać ok. 700 zł, czyli niemal drugie tyle – tylko za fakt samej pracy górnika.

– I to jest prawdziwy problem. 1/3 kosztów w budżetach kopalń to są koszty sztywne. Deputaty, świadczenia socjalne, które wcześniej rząd przerzucił na kopalnie. A dodatkowo, przy usztywnieniach zbiorowych układów pracy, kopalnie muszą się ich  trzymać mimo, że zostały ustalone w latach ’70. Są tam świadczenia, które dzisiaj, ze względu na postęp technologiczny są nieaktualne. Dlatego górnictwo chce bilansu zobowiązań (rząd-kopalnie) i redukcji kosztów pracy – podkreśla ekspert.

Nowa Ordynacja podatkowa pilnie potrzebna

Oczekiwania wobec zapowiedzi działań rządu mieli także przedsiębiorcy. Za najważniejszą sprawę do załatwienia uważają oni zmianę systemu podatkowego, który powoduje, że przepisy mogą być różnie interpretowane. Doprowadza to do sytuacji, gdy np. po pięciu latach firmy dostają decyzje o zapłacie wstecz podatku, bez wyroku, przez co trudno się od tego odwoływać.

– To powoduje, że przedsiębiorczość w Polsce jest nękana tego typu działaniami. Stąd sama zapowiedź, że będzie nowa Ordynacja podatkowa jeszcze nic nie znaczy – uważa ekspert z Centrum im. Adama Smitha.

Przedsiębiorcy nieco docenieni

Przedsiębiorcy usłyszeli też, że polskie prawo dotąd zakładało, że przedsiębiorca jest z definicji nieuczciwy, a teraz ma być odwrotnie.  – Ale nie trzeba tworzyć nowego prawa. Te 99 proc. przepisów, które powstały po ustawie Mieczysława Wilczka z 1988 należy właśnie wyrzucić do kosza, bo to one przeszkadzają polskiemu przedsiębiorcy i przynoszą straty w wysokości ok. 70 mld zł rocznie, czyli więcej niż obecne rosyjskie embargo  – ocenia Andrzej Sadowski. Mniej przepisów to więcej pracy. A to jest źródłem utrzymania polskich rodzin, a nie ulgi na dzieci – dodaje.

O euro wiadomo niewiele

Pani premier bardzo krótko odniosła się w exposé do kwestii euro w Polsce. Jak powiedziała, wrócimy do tej sprawy, gdy wszyscy będą do tego przygotowani, tzn. i Polska, i strefa euro pod względem gospodarczym.

– Tu niespodzianki nie ma. Możliwie szybkie członkostwo byłoby korzystne dla nas, ale z naciskiem na słowo „możliwie”. To, jak szybko to będzie, zależy od tego, kiedy strefa euro upora się z własnymi problemami. Forsowanie członkostwa w sytuacji, w której strefa kupuje czas po to, żeby w takich krajach jak Włochy czy Hiszpania, Francja wreszcie znacząco obniżać deficyt, dług publiczny – nie miałoby mocnego uzasadnienia – podkreśla ekspert z Credit Agricole.

Trzeba poczekać, jak zadziałają mechanizmy, które strefa euro sama wprowadziła, po to żeby ten dług obniżyć. Jeżeli one nie zadziałają w najbliższych 2–3 latach, to niestety strefa euro będzie taką tykającą bombą, która może wygenerować kolejny kryzys finansów publicznych, kolejne silne spowolnienie wzrostu gospodarczego. – I w warunkach takiego spowolnienia, recesji lepiej być poza strefą euro  – dodaje dr Borowski.

A badania, które przeprowadzono dla polskiej gospodarki pokazują, że jeżeli w takiej sytuacji będziemy w strefie euro, to możemy utracić kilka procent PKB.

Sylwia Zadrożna, Halina Lichocka, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska


''