Krzysztof Horwat stanął na oku, czyli zajął miejsce na dziobie jachtu i obserwował morze. Wypatrywał innych jednostek pływających, ale przede wszystkim boi od koszy, w które poławia się kraby. Często wokół takich boi pływają linki mocujące, które mogą się wkręcić w śrubę silnika. Dlatego takie boje należy omijać.
Dziennikarz radiowej Jedynki nie jest na wachcie sam. Za sterem jachtu stanął kolega z TVP Info, który dzielił się wrażeniami. Sterowanie jednostką porównał do kierowania wielką ciężarówką, bo jacht z pewnym opóźnieniem reagował na ruchy kołem sterowym.
Żeglarze mają dużo szczęścia do pogody. Przyznaje to kapitan Piotr Kuźniar, który zauważył, że rozgwieżdżone niebo z Krzyżem Południa w zenicie zdarza się w okolicach Przylądka Horn bardzo rzadko. Kapitan pływa już 36 lat, a przygoda z "Selmą" rozpoczęła się osiem lat temu. Długo trwało szukanie jachtu.
Załoga poza Polską jest 7-8 miesięcy w roku, więc na jachcie czują się trochę jak u siebie w mieszkaniu. Piotr Kuźniar przyznaje, że kiedy wracają z Antarktydy, to na widok Przylądka Horn czują się, jakby wracali do domu.
(ag)