Zdaniem Claudia Magrisa problem imigrantów w Europie zawsze był poważny, dziś zaś - w obliczu liczby osób przybywających na nasz kontynent - stał się bardziej dramatyczny. Nie usprawiedliwia to jednak jego zdaniem "wielu bezsensownych i bezpodstawnych obaw". – Widzę wiele uprzedzeń, chorobliwą obawę o własną tożsamość, gorączkowe odrzucenie innych, o innej kulturze i innym kolorze skóry – powiedział.
Z drugiej strony pisarz widzi kłopot także w idei wielokulturowości, która w wielu miejscach Europy skończyła się niepowodzeniem, bo oparta była na naiwnych złudzeniach – Podeszliśmy do tej sprawy jak dyletanci. Zbyt małą wagę przyłożyliśmy do potencjalnych trudności – stwierdził.
Zarazem jednak Claudio Magris zwrócił uwagę pewne pozytywne strony złudzeń i rozczarowania, popierając to odwołaniem do tygielka golibrody widzianego oczami Don Kichota.