Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Konto Usunięte Konto Usunięte 27.01.2019

Boks: Adam Kownacki rozbił rywala w niecałe dwie rundy. Polak na najlepszej drodze do walki o tytuł

Adam Kownacki pokonał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie Geralda Washingtona w bokserskim pojedynku wagi ciężkiej podczas gali w nowojorskiej hali Barclay's Center. Polak wygrał 19. walkę w karierze i pozostaje niepokonany na zawodowym ringu, a jego kariera coraz bardziej zaczyna przypominać realizację "amerykańskiego snu".
Posłuchaj
  • Krzysztof Kosedowski, brązowy medalista olimpijski w wadze piórkowej z Moskwy (1980), jest pod wrażeniem zwycięstwa Kownackiego (IAR)
  • Mimo szybkiego zwycięstwa nad Amerykaninem, Kosedowski uważa, że Kownacki nie jest jeszcze gotowy na walkę z Anthony'm Joshuą czy Deontay'em Wilderem (IAR)
  • Relacja Jana Pachlowskiego z USA po walce Adama Kownackiego (Trzecia Strona Medalu/Trójka)
Czytaj także

Cięższy od rywala o siedem kilogramów Kownacki od pierwszego gongu narzucił swoje warunki i zepchnął Washingtona do defensywy. Już pod koniec pierwszej rundy osiągnął znaczną przewagę, ale przerwa pozwoliła Amerykaninowi nieco odpocząć.

Na początku drugiego starcia po serii ciosów Washington padł na deski. Sędzia długo go liczył i upewniał się, czy będzie w stanie kontynuować pojedynek. Pozwolił mu na to, ale po dwóch kolejnych uderzeniach Polaka zdecydowanie wkroczył między pięściarzy i przerwał walkę. Amerykanin jeszcze przez kilka chwil wydawał się zamroczony i miał kłopot z utrzymaniem równowagi.


Urodzony pod Łomżą, a mieszkający od siódmego roku życia w USA Kownacki odniósł 19. zwycięstwo, z czego 15. przez nokaut. Po raz dziewiąty boksował w szczęśliwej dla niego nowojorskiej hali, położonej ledwie 56 km od jego domu w Long Island. Noszący przydomek "Babyface" pięściarz, który w marcu skończy 30 lat, jest obecnie najwyżej notowanym Polakiem w kategorii ciężkiej. Wcześniej mówił, że na urodziny - w ramach prezentu - marzy o szansie walki o tytuł i... potomku. Tuż po zakończeniu sobotniego pojedynku poinformował publiczność, że jego partnerka spodziewa się dziecka.

36-letni Washington, o ciekawym przydomku "El Gallo Negro" (Czarny Kogut), doznał trzeciej porażki w profesjonalnej karierze. Jego rekord uzupełnia 19 wygranych i remis. W przeszłości był wojskowym w US Navy, grał w futbol amerykański w akademickiej drużynie University of South California Trojans oraz był bliski angażu w zawodowych Buffalo Bills. W lutym 2017 dostał szansę walki o pas WBC z Deontayem Wilderem, ale przegrał przez nokaut w piątej rundzie.


W pełni doceniając osiągnięcie, styl i charakter Adama Kownackiego należy jednak zauważyć, że jego przeciwnik, jakkolwiek świetnie wygląda, nie jest bokserem z czołówki światowej. Dał się naszemu pięściarzowi stłamsić niemiłosiernie, a kiedy próbował się odgryzać, to jego ciosy nie robiły na "Babyface" żadnego wrażenia. Polak napierał jak buldożer i skruszył rywala w tempie naprawdę ekspresowym - tyle, że ten nie ma zdaje się atutu w postaci mocnego ciosu, a nasz zawodnik odwrotnie, potrafi "kopnąć i wyłączyć światło". Po serii celnych uderzeń Kownackiego Washington był ledwo przytomny i tylko czujności arbitra zawdzięcza, że walka nie zakończyła się ciężkim nokautem.


W niecałe dwie rundy Polak zasypał rywala gradem ciosów (Żródło: PrintScreen/Twitter/Fox) W niecałe dwie rundy Polak zasypał rywala gradem ciosów (Żródło: PrintScreen/Twitter/Fox)

Imponujące są statystyki walki, która rozstrzygnęła się na tak krótkim dystansie. Kluczem do wygranej Kownackiego była niesamowita presja jaką Polak wywarł na przeciwniku od pierwszych chwil starcia. Styl "Babyface'a" całkowicie zniwelował atut Washingtona jakim był dłuższy zasięg ramion. Nasz pięściarz sprowadził walkę do półdystansu, w którym przeciwnik nie miał żadnych atutów, a chłopak z Łomży natomiast - pełne używanie: 58/141 do 18/86 w ogólnej ilości ciosów to ilustracja wielkiej przewagi w aktywności i skuteczności (41 do 21%), którą podkreślają dalsze parametry. W ciosach mocnych 49/106 do 18/77 na korzyść Polaka - to obraz zniszczenia jakiego dokonał Adam Kownacki, bo dwa razy wyższa skuteczność (46 do 23%) to w tej materii przepaść, którą Washington odczuł bardzo dotkliwie. Obrazu bezradności taktycznej Amerykanina dopełnia fakt, że nie trafił on ani jednego z 9. zadanych ciosów prostych, przy dziewięciu z 35. jakie zadał Adam Kownacki.


Statystyki walki ilustrują miażdżącą przewagę Adama Kownackiego (Żródło: PrintScreen/Twitter/Fox) Statystyki walki ilustrują miażdżącą przewagę Adama Kownackiego (Żródło: PrintScreen/Twitter/Fox)

Kariera jak american dream, czy będzie filmowy happy end?

Polak staje się ulubieńcem coraz szerszej rzeszy kibiców, a to za sprawą widowiskowego i bezkompromisowego stylu walki, bezpretensjonalnego stylu bycia oraz życiorysu, który coraz bardziej przypomina realizację "amerykańskiego snu"- również w wymiarze filmowym. W doskonałej produkcji pod angielskim - jakże znamiennym - tytułem "Cinderella Man", Jim Braddock (w tej roli doskonały Russel Crowe) najpierw mierzy się z biedą "Wielkiego Kryzysu" przełomu lat '20/'30-tych,  by w końcu w widowiskowym stylu pokonać "hollywoodzkiego" Maxa Baera, który był mistrzem i ówczesnym postrachem kategorii królewskiej. 

Nasz zawodnik wyjechał z Łomży z rodziną jako siedmiolatek w poszukiwaniu lepszego życia. Pracował na budowach, a w budowaniu kariery sportowej wspomagali go rodzina, zaprzyjaźnieni robotnicy oraz żona, która bywało że pracowała na 2 etaty by Adam mógł doskonalić umiejętności, które pozwalają mu piąć się w górę światowych rankingów i realnie liczyć na walkę o tytuł.

Dzisiaj Państwo Kownaccy spodziewają się potomka, a kibice i media zawzięcie dyskutują o potencjalnych rywalach: Anthony Joshua, Deontay Wilder, a może Tyson Fury? Osobiście uważam, że z różnych względów, za wcześnie na te nazwiska, które zresztą w pierwszej kolejności mają inne i bardziej lukratywne cele (pojedynki między sobą). Do czasu walk z absolutnym topem, musi też Kownacki poprawić obronę. Nie wyobrażam sobie by nadal tak odważnie przyjmował ciosy - zwłaszcza z zawodnikami, którzy regularnie nokautują przeciwników. Walki Artura Szpilki z Wilderem, Andrzeja Gołoty z Lennoxem Lewisem czy Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko, pokazały, że pewnych sytuacji w boksie nie należy przyspieszać. Warto rozwazyć opcję zyskania doświadczenia z ciut lepszymi zawodnikami.

W takim kontekście zastanowiłbym się poważnie nad nazwiskami pokoroju Jarrell Miller (zawodnicy się przyjaźnią, ale taka walka to potencjalny, nieformalny "rewanż" za Tomasza Adamka i walka z zawodnikiem o podobnym "problemie z sylwetką" - dobra narracja do promowania), Dereck Cissora (Polonia brytyjska to liczna i atrakcyjna grupa docelowa) lub Dillian Whyte (znany "krzykacz" i zawodnik podobnie "ringowo agresywny"), a może - bardzo odporny i posiadający mocny cios - Dominic Breazeale - to twardzi zawodnicy i gwarancja widowiska. Zwłaszcza, że polski tytuł cytowanego wyżej filmu to "Człowiek ringu", a Adam Kownacki udowadnia, że bezsprzecznie nim jest. Dajmy mu szansę by nim pozostał na dłużej...

Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl/IAR/PR3