Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 13.10.2015

Gazoport to korzystna alternatywa, bo będzie coraz mniej węgla w naszym miksie energetycznym

Budowany przez ostatnie lata gazoport w Świnoujściu został oficjalnie otwarty. Przez najbliższe pięć miesięcy będzie trwał rozruch terminalu. Gazoport ma przyjmować około 5 mld metrów sześciennych gazu rocznie, co odpowiada jednej trzeciej zapotrzebowania Polski na gaz ziemny.
Posłuchaj
  • LNG i OZE będą zwiększały swój udział w polskim miksie energetycznym, ale wygranym przez najbliższe kilkadziesiąt lat ciągle będzie węgiel – podkreślają eksperci na antenie radiowej Czwórki. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Gazoport w Świnoujściu kosztował ok. 3 mld złotych, a terminal umożliwia odbieranie skroplonego gazu ziemnego z dowolnego miejsca na świecie.

Dywersyfikacja dostaw będzie faktem

Nie ma być to bowiem inwestycja finansowo opłacalna, w pełni wykorzystywana, i nie ma gwarantować tańszego surowca, bo według stanu na dziś na pewno tak nie będzie.

– Na dzisiaj tania ropa naftowa obniża rentowność tego przedsięwzięcia, jak i każdego przedsięwzięcia w LNG na całym świecie. Ale politycy muszą patrzeć w perspektywie 20–30 lat, a nie w perspektywie tego, ile ropa naftowa kosztuje dzisiaj. Kiedy ropa znowu będzie droższa, gazoport będzie opłacalny. A przede wszystkim nawet taki pusty gazoport jest środkiem awaryjnym na wypadek, gdybyśmy stracili dostawy ze Wschodu. Gdy gazoport zacznie działać – dla nas to już nie będzie problem – podkreśla Wojciech Jakóbik, ekspert Instytutu Jagiellońskiego.

Coraz mniej węgla w miksie energetycznym…

Znaczenie gazu jako źródła energii w najbliższych latach będzie w naszym kraju rosnąć. Obecnie aż 85 proc. energii pochodzi u nas z węgla, ale to się ma zmienić. Tak przynajmniej sugerują ekonomiści w prognozie zapotrzebowania na paliwa i energię do 2050 roku.

– W tej chwili pracujemy nad polityką energetyczną Polski do 2050 roku. Według tych prognoz, które ma w tej chwili rząd, w 2050 roku 1/3 energii będzie pochodzić z węgla, 1/3 będzie pochodzić z energii odnawialnej, a dopełnieniem będzie energia atomowa i gaz – tłumaczy Bartłomiej Derski wydawca portalu wysokienapiecie.pl.

… ale Indie i Chiny nadal chcą węgla

W praktyce Polska najprawdopodobniej nadal będzie jeszcze przez długie lata stawiać na węgiel.  Nie jesteśmy pod tym względem wyjątkiem na świecie.

– Kraje rozwijające się, które stanowią o przyszłości energetyki, ponieważ to z nich pochodzi to największe nowe zapotrzebowanie – Chiny, Indie stawiają na energetykę konwencjonalną, rozwijają energetykę odnawialną, ale nie mówią o odchodzeniu od węgla. Węgiel cały czas stanowi podstawę. I myślę, że podobnie będzie w Polsce. Głównie przez to, że mamy własny węgiel, który daje nam niezależność od sąsiadów – uważa Wojciech Jakóbik.

Kraje Unii rozwijają OZE

Inaczej jest w Europie Zachodniej. – Do 2050 roku Niemcy będą chcieli mieć już nie 33 proc., a 80 proc. prądu z wiatraków czy paneli fotowoltaicznych. Wszystkie światowe liczące się think tanki, firmy doradcze upatrują akurat w OZE przyszłości. I trudno, żeby było inaczej, bo kończą się nam te zasoby paliw kopalnych, które były najłatwiej dostępne. Dlatego sięgamy po coraz trudniej dostępne, coraz droższe, jak gaz łupkowy, czy z piasków bitumicznych. Tak samo w Polsce kopiemy coraz głębiej węgiel, dlatego on jest coraz droższy – podkreśla Bartłomiej Derski. I dodaje, że technologie OZE będą tanieć i to one będą wygrywać na rynku.

Natomiast zdaniem Wojciecha Jakóbika – wygranym przez najbliższe kilkadziesiąt lat ciągle będzie węgiel. – Dopóki energetyka odnawialna nie ma jeszcze tych przewag, które ma energetyka konwencjonalna, czyli możliwości magazynowania, niezależności, jaką daje węgiel, to węgla nie zastąpi.

Karolina Mózgowiec, mb