Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Grażyna Raszkowska 23.10.2015

Prywatna służba zdrowia jest w Polsce niezbędna. A sektor niepubliczny ochrony zdrowia ma szansę na błyskawiczny rozwój

Państwowa i niepubliczna służba zdrowia muszą żyć w symbiozie, a przyszłość ochrony zdrowia powinna zmierzać tylko w jednym kierunku – komplementarności. Potrzebne jest też spore dofinasowanie całego systemu.
Posłuchaj
  • Sposobów na podreperowanie finansów służby zdrowia jest kilka. Jednym z nich jest współpłacenie – mówi Anna Rulkiewicz, prezes Pracodawców Medycyny Prywatnej, która była gościem radiowej Jedynki. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Pacjenci często nie wiedzą, że leczą się w prywatnej placówce. Interesuje ich, czy jest dobra jakość usług i czy jest kontrakt z NFZ – podkreśla Aleksandra Kurowska, ekspertka Instytutu Zdrowia i Demokracji, która była gościem PR 24. Grażyna Raszkowska, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zdaniem Grzegorza Byszewskiego z Pracodawców RP, obecny system i tak jest niezły przy obecnych nakładach i obecnej biurokracji. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Dziś pacjent nie wie, ile kosztuje usługa medyczna – mówi Grzegorz Byszewski. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zdaniem Grzegorza Byszewskiego z Pracodawców RP, należy budować system dodatkowych ubezpieczeń czy współpłacenia pacjentów za usługi medyczne. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • 6 krajów UE wdrożyło model konkurencyjnych płatników: do tego modelu powinniśmy dążyć – uważa Łukasz Zalicki, partner EY. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Łukasz Zalicki, partner EY podkreśla, że Polacy i tak wydają dużo na zdrowie z własnej kieszeni, poza systemem publicznym i dlatego trzeba tę kwestię uregulować. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Polska zajmuje przedostatnie miejsce wśród krajów Unii Europejskiej pod względem wydatków na publiczną służbę zdrowia. Tylko Estonia wydaje mniej w przeliczeniu na jednego mieszkańca.

O finansowaniu służby zdrowia dyskutowali uczestnicy trwającego od czwartku (22.10) Forum Rynku Zdrowia.

Ważnym głosem w dyskusji o lepszym funkcjonowaniu polskiej służby zdrowia jest ten, który dotyczy prywatnych ubezpieczeń. Zdaniem ekspertów, powinny one być uzupełnieniem publicznego systemu ochrony zdrowia.

– Z takich czy innych form doubezpieczenia się korzysta 10 proc. Polaków. Gdyby tego nie zrobili, pewnie powodowałoby to wydłużanie kolejki w publicznej ochronie zdrowia. Natomiast musimy myśleć o tych 90 proc. W jaki sposób oni mają korzystać z publicznej ochrony zdrowia, kiedy nie wykupią ubezpieczenia dodatkowego. I to jest problem. Systemu idealnego nie ma, a pieniędzy zawsze będzie za mało – mówi Wojciech Kuta, redaktor naczelny miesięcznika i portalu „Rynek Zdrowia”.

A jaki ma być to system? – Wydolny, czyli taki, by pacjent nie czekał, gdy poważnie zachoruje, żeby się nie obawiał, że nie stać go będzie na leczenie, kiedy jest nieubezpieczony, i że będzie wyłączony z leczenia – to jest ważne – podaje redaktor Wojciech Kuta.

Pieniędzy będzie za mało

Zauważalna luka w finansowaniu potrzeb zdrowotnych w Polsce pojawi się już w roku 2020 i wyniesie wtedy około pół procenta PKB. W roku 2060 luka ta wyniesie już ponad 3 procent. Problemy z rosnącymi kosztami leczenia ma zresztą nie tylko Polska, ale też inne kraje, do czego przyczyniają się zmiany demograficzne i starzejące się społeczeństwa.

Eksperci zastanawiają się, jak temu zaradzić?

– Trudno mówić o pełnej skuteczności, ale na pewno jest wiele możliwości, gdzie możemy polepszyć obecną sytuację. Zawsze można efektywniej wykorzystywać obecny system. Ale efektywność ma swoje granice i pojawia się problem finansowania – mówi Anna Rulkiewicz, prezes Pracodawców Medycyny Prywatnej oraz prezes Grupy LUX MED, która była gościem radiowej Jedynki.

Obecnie w Polsce na ochronę zdrowia (w obu systemach) wydajemy nieco ponad 6,5 proc. PKB. Łącznie na ochronę zdrowia w prywatnym i publicznym systemie przeznaczamy rocznie około 100 mld. zł.

– Jesteśmy naprawdę poniżej krajów Unii Europejskiej. Nasze potrzeby rosną. Społeczeństwo się starzeje. Jesteśmy też bardziej wymagający i bardziej świadomi, a płacimy na zdrowie dużo mniej – mówi prezes.

Średnia dla krajów OECD oscyluje wokół 10 proc. Gdybyśmy myśleli o wyrównaniu do tego poziomu, to jako państwo musielibyśmy wyłożyć dodatkowe 60 mld zł.

Jednym ze sposobów jest zwiększenie wydatków PKB na zdrowie obywateli i jest to w gestii polityków.

Co jest ważne dla pacjentów

Pacjenci często nie wiedzą, że leczą się w prywatnej placówce. Interesuje ich właściwie tylko jedno – czy jest dobra jakość świadczonych usług i czy jest kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia – podkreśla Aleksandra Kurowska, ekspertka Instytutu Zdrowia i Demokracji, która była gościem PR 24.

A sam Fundusz nie rozróżnia, przynajmniej teoretycznie, jaki szpital jest prywatny, jaki jest samorządową spółką, a jaki jest tzw. Samodzielnym Publicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej.

– System ochrony zdrowia w Polsce bez wsparcia sektora prywatnego nie może dziś funkcjonować. Bardzo często leczymy się w prywatnej służbie zdrowia i nawet o tym nie wiemy – mówi Aleksandra Kurowska, ekspertka Instytutu Zdrowia i Demokracji. Ten stan rzeczy potwierdzają badania.

– Potwierdzały to różne badania, np. wśród pacjentów szpitali powiatowych, które zostały kupione przez prywatnego inwestora – pytano pacjentów, czy się boją prywatyzacji. Często mówili, że się boją i, że nie chcieliby się leczyć w takim szpitalu. Ale, gdy pytano, czy są zadowoleni z leczenia w tym konkretnie szpitalu, okazywało się, że tak – mówi ekspertka.

Inne możliwości zwiększenia przychodów

Sposobów na podreperowanie finansów służby zdrowia jest kilka.

– Wiele mówi się o współpłaceniu, którego się boimy – komentuje Anna Rulkiewicz, prezes Pracodawców Medycyny Prywatnej.

A to spowodowałoby zracjonalizowanie wizyt lekarskich i bardziej świadome korzystanie z usług medycznych.

– Wydanie nawet 10 zł z portfela spowodowałoby, że pacjenci, by się zastanawiali nad wizytami – precyzuje Anna Rulkiewicz.

Innym sposobem mogą być dodatkowe ubezpieczenia.

– Te sposoby nie rozwiążą głównego problemu, ale mogą wesprzeć finansowanie – mówi gość Jedynki.

A może wyższa składka

Inną możliwością jest podwyższenie składki na ubezpieczenie zdrowotne. Obecnie jest to 9 procent naszych wynagrodzeń, ale eksperci zastanowili się nad zwiększeniem składki do 11 procent.

– Jesteśmy krajem na dorobku. I wystarczająco dużo płacimy już z własnych kieszeni. Wartość rynku szacuje się dziś na 100 mld zł. Z tego 30 mld to są pieniądze prywatne. Warto zwrócić uwagę, ile Polacy płacą za leki. Jeśli składka znowu miałaby wzrosnąć z kieszeni prywatnych, byłoby to bardzo trudne – komentuje prezes Pracodawców Medycyny Prywatnej.

Lepsza większa konkurencyjność

Lepiej szukać dodatkowego finasowania poprzez większą konkurencyjność.

– Lepiej zdefiniować w jaki sposób sektor publiczny może współistnieć z sektorem prywatnym i jaka jest jego rola we wspieraniu systemu ochrony zdrowia w Polsce – mówi gość Jedynki.

Udział sektora prywatnego może być nielimitowany.

– Ale na razie są obawy we wprowadzeniu opłat czy dodatkowych ubezpieczeń. Trzeba to wszystko robić w ewolucyjny sposób. Dziś sektor prywatny powinien być w symbiozie z publicznym i go wspierać – uważa Anna Rulkiewicz.

Kilka krajów Unii Europejskiej wdrożyło model konkurencyjnych płatników, jako wzór stawiany jest model holenderski.

– Nasza składka, która jest pochodną naszego wynagrodzenia, jest zarządzana przez konkurencyjnych płatników. Nie jednego, jakim jest NFZ, ale konkurujących. Te motywacje wyzwolone poprzez konkurencję o nas, po to byśmy się zapisali do konkretnego funduszu, który zarządza składką, wyzwalają dużo większą efektywność. Wyzwalają po stronie płatnika, który dobiera dla nas odpowiednią ścieżkę zdrowotną, który koordynuje naszą opiekę, który wpływa też na nasze zachowania prozdrowotne, abyśmy nie chorowali, bo jest tym ekonomicznie zainteresowany. To jest system bazowy. Poza nim będą w każdym kraju świadczenia „pozakoszykowe” i w Holandii są one poddane ubezpieczeniom dodatkowym. Myślę, że to jest kierunek, który wyzwala największą liczbę bodźców proefektywnościowych i projakościowych dla pacjenta – uważa –Łukasz Zalicki, partner EY.

Czy taki model sprawdziłby się w Polsce?

– Taki model nie sprawdziłby się dzisiaj. Do takiego rozwiązania kraj musi być przygotowany. Aby dojść do konkurencji płatnika musimy być przygotowani pod względem infrastruktury. Ale też emocjonalnie do tego, by zdecydować się, że to nie jest jeden płatnik. Musimy patrzeć na wszystkie grupy w Polsce: na dzieci, na emerytów, na ludzi, którzy są w trudniejszej sytuacji. Dlatego proponowany model jest dobry, jako droga dojścia, dlatego, że konkurencja zawsze jest dobra. Ale zawsze to zależy od dojrzałości rynku. A to jeszcze nie jest ten etap – mówi gość Jedynki.

Konieczne zmiany

Trzeba mieć cały czas na uwadze krajowe zasoby finansowe i kadrowe.

– Jeżeli spojrzymy na to, co w tej chwili mamy, czyli stan zastany, to sukcesem jest to, że mamy tak krótkie kolejki i, że ten system tak sprawnie funkcjonuje. Oczywiście, jeżeli mamy wyższe oczekiwania i chcemy, by kolejki były krótsze i aby lekarz był bardziej dostępny i aby wizyty były dłuższe, to musimy bardzo dużo zmienić. Począwszy od zwiększenia poziomu finansowania w stosunku do Produktu Krajowego Brutto i to powinna być średnia unijna. Musimy też zmniejszyć biurokrację, po to, by lekarz mógł się zająć pacjentem, a nie pilnowaniem poprawności wystawienia recepty i wypełnienia dokumentacji medycznej. System musi być przyjazny nie tylko dla pacjentów, ale także dla pracowników tego systemu – podkreśla Grzegorz Byszewski z Pracodawców RP.    

Z punktu widzenia całego systemu ochrony zdrowia ważna jest profilaktyka. Wówczas te koszty dotyczące służby zdrowia też mogą być mniejsze. Pracodawcy mogliby się przyłączyć w jakieś mierze do finansowania takiej profilaktyki.

– Zdrowy pracownik przede wszystkim wpływa na wzrost PKB. A to jest ważne nie tylko dla pracodawców, ale ważne dla gospodarki. Już dziś pracodawcy wykupują abonamenty, dostęp do usług. Ważne jest zaangażowanie państwa w profilaktykę – uważa Anna Rolkiewicz, prezes Pracodawców Medycyny Prywatnej.

Przestrzeń się powiększa

Sprawozdawczość dotycząca służby zdrowia nie jest w Polsce precyzyjna, jednak na pewno wiadomo, że przestrzeń sektora prywatnego się powiększa. Takie szpitale są albo całkowicie prywatne albo jest to spółka należąca do samorządu lub część udziałów ma samorząd, a część prywatny podmiot.

– Niepublicznych szpitali jest nieco ponad pięćset, z czego jedną piątą stanowią spółki samorządowe. Takich placówek jest zresztą dużo więcej, ale zwykle eliminuje się ze statystyki te, które mają mniej niż pięć łóżek – podaje Aleksandra Kurowska, ekspertka Instytutu Zdrowia i Demokracji

Patrząc z perspektywy kilku lat widać wyraźnie, że sektor prywatny podnosi jakość funkcjonowania całego systemu.

Sylwia Zadrożna, Grażyna Raszkowska, Karolina Mózgowiec.